Bliżej świata: Weekend w Belgradzie

23 sierpnia 2010 19:51
5 komentarzy
Reklama
W kolejnym reportażu z cyklu Bliżej świata zapraszamy do wizyty w stolicy Serbii i dawnej Jugosławii. Patrząc na współczesny Belgrad trudno uwierzyć, że nie tak dawno na to największe miasto w tej części Bałkanów spadał deszcz bomb, a jego mieszkańcy borykali się z przerwami w dostawach wody i elektryczności, restrykcjami i izolacją. Dziś serbska metropolia tętni życiem i przechodzi dynamiczne przeobrażenia. Na każdym kroku kusi tym, co ma najlepsze: oryginalnym mikstem tradycji z nowoczesnością - pisze Marek Stus.

Z Krakowa do Belgradu lecę Lufthansą przez Monachium. Na lotnisku Nikola Tesli czeka na mnie hotelowy szofer. Port jest dobrze skomunikowany z centrum: szybki dojazd gwarantuje autostrada. Po drodze przejeżdżamy przez Novi Beograd – zachodnią część miasta będącą skupiskiem szarych, betonowych osiedli i wysokich biurowców. Coś między industrialnymi przedmieściami zachodnioeuropejskich stolic i blokowiskami doskonale znanymi z naszych rodzimych pejzaży miejskich.



Zatrzymuje się w szczycącym się międzywojennymi tradycjami hotelu Balkan. Położony w samym sercu Belgradu stanowi idealny punkt wypadowy do zwiedzania starego miasta.



Stari Grad, czyli historyczne centrum serbskiej stolicy leży na wzgórzu, u ujścia Sawy do Dunaju. Choć starówka nie ma wyraźnie wytyczonych granic, składa się z kilkudziesięciu kwartałów dość zwartej zabudowy ciągnących się wzdłuż dwóch głównych arterii komunikacyjnych: biegnącej od Placu Republiki ulicy Vase Čarapicia oraz równoległego do niej deptaku Kneza Mihaila.



Deptak Kneza Mihaila jest kwintesencją dzisiejszego Belgradu. Ulica została wytyczona w 1867 r. przez Emilijana Josimovicia i szybko stała się wizytówką miasta. Wyłączona z ruchu kołowego pełni funkcję traktu spacerowego i alei handlowej. Do późnych godzin nocnych można spotkać tu tłumy Belgradczyków i turystów oblegających kawiarniane i kluby. Wśród licznych lokali godny uwagi jest znajdujący się w połowie deptaku Ruski Car – w karcie spory wybór koktajli, deserów i doskonała kawa mrożona, a w porze lunchu i wieczorem również dania kuchni serbskiej i międzynarodowej. Wszystko to w przepastnej, staroświeckiej sali lub w przyjemnie zaaranżowanym ogródku.



Charakter tej ulicy wyznacza bogactwo form i różnorodne style, co tworzy niezwykły melanż architektoniczny.



Jest on z resztą cechą charakterystyczną całej belgradzkiej starówki. Bardzo często tuż obok reprezentacyjnych, w większości XIX-wiecznych gmachów zobaczymy perły zabudowy postmodernistycznej, jak na przykład sprytnie wtopiony między fasadami starszych kamienic budynek Zeptera przy ulicy Kralja Petra.



Największą atrakcją miasta jest bez wątpienia park Kalemegdan. To położony nad brzegiem Sawy rozległy kompleks ogrodów i fortyfikacji o powierzchni ponad 30 ha. Strategiczne znaczenie tego miejsca zostało docenione już w starożytności przez Celtów i Rzymian. W wiekach średnich znajdowało się tu centrum wczesnego grodu, zaś po zajęciu Belgradu przez Turków stworzono kompleks obronny, którego pozostałości można oglądać do dzisiaj.



Obecnie Kalemegdan jest jednak przede wszystkim terenem rekreacyjnym. Zalesiony, doskonale utrzymany park stanowi oazę zieleni w centrum miasta i daje schronienie przed zgiełkiem jego ulic. Spokój mącą jedynie sprzedawcy, których można spotkać na każdym kroku. Mniej lub bardziej nachalnie oferują przechodniom pamiątki, lody, orzeszki czy zimne napoje.



Z murów dawnej Twierdzy Belgradzkiej roztacza się wspaniały widok na ujście Sawy do Dunaju.



Także stąd możemy zobaczyć odległe dzielnice serbskiej stolicy.



W jednej z licznych wież Kalemegdanu, świadczących o niegdysiejszej sile umocnień Belgradu, urządzono obserwatorium astronomiczne. Wejście na nią możliwe jest za symboliczną opłatą zarówno w ciągu dnia, jak i po zmroku.



Na północnych stokach parku znajduje się miejskie zoo. Warto je odwiedzić, choć jest nieco zaniedbane. Na wybiegach spotkamy kilkadziesiąt gatunków różnych zwierząt oraz… spacerujące między nimi kury.



Po opuszczeniu Kalemegdanu kieruje się na ulicę Jevremova, gdzie stoi meczet Bajrakli – jeden z nielicznych zabytków tureckich, który przetrwał burzliwe dzieje miasta. Pochodząca z XVI wieku świątynia sprawia wprawdzie skromne wrażenie, jednak – odnowiona po pożarze w 2004 r. – pełni nadal swoją funkcję.



Po przeciwnej stronie belgradzkiej starówki znajduje się główny sobór Serbskiej Cerkwii Prawosławnej – katedra pod wezwaniem św. Michała Archanioła. Została zbudowana w XIX wieku na miejscu starszej cerkwii. W bogato zdobionym wnętrzu utrzymanym w stylu wschodnim uwagę zwraca zwłaszcza pięknie rzeźbiony ikonostas Dimitrije Petrovicia. Naprzeciw kościoła mieści się muzeum kościoła prawosławnego, które w tym dniu było niestety zamknięte.



Po wizycie w belgradzkiej katedrze koniecznie trzeba wstąpić do działającej obok kafany „?” (Znak Pitanja). W autentycznej, niewymuszonej atmosferze tej tradycyjnej serbskiej gospody o historii sięgającej 1823 r. można spróbować świetnej kuchni w dobrej cenie. Z prostego menu wybrałem burek, czyli zapiekany z serem placek z ciasta przypominającego francuskie, nadziewany szynką sznycel i świeżą, banalną sałatkę z ogórka i pomidorów. Polecam!



Idąc od cerkwi w dół trafiam za rogiem na konak księżnej Ljubicy. Wizyta w mieszczącym się w nim muzeum daje wyobrażenie o wysokiej stopie życia belgradzkiej arystokracji w XIX wieku. Sam dworek jest również interesującym przykładem wpływów tureckich na miejską architekturę tamtej epoki.



Warunki codziennej egzystencji dawnej wsi serbskiej można natomiast poznać oglądając ekspozycję muzeum etnograficznego przy Placu Studentskim. Zgromadzono tu stroje, tkaniny i eksponaty związane z gospodarką. Kolekcję uzupełniają makiety ówczesnych domostw oraz archiwalne zdjęcia ukazujące mieszkańców wsi przy pracy.

To zaledwie jedno z kilkudziesięciu muzeów działających w Belgradzie. Odwiedzam jeszcze Galerię Fresco, w której znajdują się repliki najważniejszych dzieł sztuki religijnej, dające przedsmak klimatu serbskich klasztorów.

Będąc w Belgradzie warto na chwilę opuścić tętniącą życiem starówkę i pospacerować nad Sawą i Dunajem.



Nadbrzeżna część miasta jest jeszcze mocno zaniedbana. Wzdłuż zachodniego brzegu Sawy i Dunaju ciągną się wielokilometrowe bulwary. Można w ten sposób dotrzeć aż do Zemun – kiedyś odrębnego miasteczka, a obecnie dzielnicy słynącej z wpływów… serbskiej mafii.



Po drodze mijam dziesiątki zacumowanych statków i barek. Niektóre z nich są opuszczone, inne służą za domostwa na wodzie, ale zdecydowana większość to restauracje i kluby. W ciągu upalnego dnia jest niewielu gości – życie rozkwita tu późnym wieczorem: pokład wielu statków to modne dyskoteki.



Inną opcją na spędzenie wieczoru jest wizyta w niewielkiej, klimatycznej enklawie cygańskiej zwanej (od nazwy ulicy) Skadarlija. Często mówi się, nie bez wyraźnej przesady, że jest to belgradzki Montmartre. Wąska, brukowana uliczka przenosi nas do świata podupadłego, staroświeckiego, ale zarazem jakby trochę wyreżyserowanego na zamówienie turystów.



Na Skadarliji króluje dobra kuchnia i wszechobecna muzyka. Każdy ze znajdujących się tutaj lokali ma własny zespół i swój sposób na przyciągnięcie gości. Biesiadna atmosfera nie jest darmowa; kelner wystawi nam na koniec stosowny rachunek, na ogół znacznie wyższy niż w innych częściach miasta.

Wskazówki praktyczne
Zakwaterowanie: Hotel Balkan**** (Prizrenska 2) – ceny noclegu w nowocześnie urządzonych, przestronnych pokojach zaczynają się od 130 euro / dobę. W pakiecie weekendowym 2 doby kosztują 170 euro (ze śniadaniem i transferem z lotniska). W hotelu działa utrzymana w nieco dekadenckim stylu restauracja „Orient Express”.

Jedzenie i napoje: Ceny w Belgradzie są w zasadzie zbliżone do polskich. Lunch w jednej z knajpek przy deptaku Kneza Mihaila kosztuje ok. 800–1000 RSD. W podobnej cenie dostaniemy przyzwoity obiad w „?” (Kralja Petra 6). Za kolację z winem w restauracji na Skadarliji zapłacimy minimum 1500-2000 RSD. Kawa, napoje chłodzące – 200-300 RSD, drink w klubie – od 400 RSD.

Wstępy: Bilety wstępów do muzeów i obiektów są tanie, np. muzeum etnograficzne – 300 RS; Galeria Fresco – 120 RSD; konak księżnej Ljubicy – 100 RSD; belgradzkie zoo – 300 RSD. Wejście do parku Kalemegdan jest bezpłatne.

Transport miejski: W Belgradzie funkcjonuje sieć tramwajowa, trolejbusowa i autobusowa. Nie ma metra (jego budowę rozpoczęto w epoce Miloševicia, ale projekt ten następnie porzucono). W przypadku zakwaterowania w centrum nie ma w zasadzie potrzeby korzystania z niej, gdyż wszystkie ciekawsze miejsca znajdują się w niewielkiej odległości. Bilet jednorazowy kosztuje 42 RSD.

Język: W powszechnym użyciu jest angielski i niemiecki. Ze względu na podobieństwo polskiego i serbskiego można próbować porozumiewać się też w ten sposób.


tekst i zdjęcia: Marek Stus

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
marecki 2010-08-29 21:28   
marecki - Profil marecki
andrzej: będąc w mieście nie zauważyłem w sumie żadnych, bezpośrednich śladów wojny - stąd też nie ma ich na zdjęciach:-) Oczywiście tu i ówdzie są budynki zniszczone, głównie w strefie nadbrzeżnej, ale w ilościach nie większych niż w każdym innym mieście (wszędzie jest pewna ilość opuszczonych kamienic, zawalonych i nieodbudowanych budynków itd...). Starówka jest w zasadzie w pełni odnowiona. Oczywiście w ciągu 2 dni siłą rzeczy nie byłem we wszystkich częściach miasta, więc nie wykluczone, że ślady takie są gdzieś ciągle widoczne.
marqoos_pl 2010-08-29 18:56   
marqoos_pl - Profil marqoos_pl
Rzeczywiście, miejsce rzadko odwiedzane i nieco poza turystycznymi szlakami... Jak widać jednak z relacji, bardzo ciekawe i warte zobaczenia. Szkoda tylko, że ceny biletów wciąż są dosyć wysokie do Serbii.
andrzej 2010-08-29 18:30   
andrzej - Profil andrzej
Bardzo ciekawa relacja bo z miejsca rzadko odwiedzanego. Do Belgradu z chęcią bym się kiedyś wybrał. Mam pytanie: Czy wciąż widać w mieście ślady nalotów z 1999 roku. Oglądałem kiedyś zdjęcia znajomego z ok. 2001 roku i wyglądało to strasznie, natomiast w tej relacji nie widzę takich zdjęć. Tak więc czy wszystko już odremontowano czy po prostu nie cykałeś zdjęć ruinom ?
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy