ZZ LOT: Wyższe wynagrodzenia tylko dla nowych pilotów

25 lipca 2018 09:00
13 komentarzy
LOT próbuje pozyskać pilotów z zagranicy oferując im wyższe płace niż pilotom obecnie pracującym dla przewoźnika, informuje Związek Zawodowy Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT i ocenia to jako "upodlenie polskich pilotów".
Reklama
Pierwsze ogłoszenie o tym, że narodowy przewoźnik poszukuje pilotów, pojawiło się w czerwcu w serwisie branżowym Aviation Jobs. W tekście napisano m. in., że aby lepiej służyć pasażerom w Europie Centralnej i Wschodniej, przewoźnik postawił sobie za cel rozwój bazy na lotnisku w Budapeszcie.


Kandydaci na pilotów pracujących dla PLL LOT muszą posiadać ważną licencję pilota EASA / JAR FCL ATPL (A), nalot w wysokości 3 tys. godz., w tym 1 tys. godz. na stanowisku kapitana, certyfikat poświadczający zdanie egzaminu językowego ICAO LEVEL 5 oraz konieczny stan zdrowia (CLASS 1). Oferta skierowana jest do rezydentów Unii Europejskiej posiadających prawo do wykonywania pracy.

W czerwcowym ogłoszeniu przewoźnik oferował pensję netto w wysokości 6,5 tys. euro za miesiąc oraz obiecywał, iż w przeciągu trzech lat od chwili zatrudnienia zapewni szkolenia dające uprawnienia do pilotażu boeingów 737 lub boeingów 787, gdyż, jak stwierdza w tekście ogłoszenia, awans w LOT oparty jest na wiedzy i umiejętnościach a nie na tym, jak długo ktoś pracował w liniach lotniczych. Termin składania aplikacji w tamtej edycji rekrutacji minął 30 czerwca.


Obecnie LOT umieścił w serwisach branżowych kolejne ogłoszenie o naborze pilotów, jednak tym razem zwiększył oferowane wynagrodzenie do 10 - 15 tys. dolarów.

Nowe ogłoszenie nie umknęło uwadze pilotów, którzy obecnie pracują dla polskiego przewoźnika. Załogi czują się rozgoryczone wysokością płac oferowanym potencjalnym przyszłym kolegom z zagranicy. Związek Zawodowy Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT wylicza, że oferowana w ogłoszeniu pensja kilkakrotnie przewyższa zarobki, które otrzymują polscy piloci obecnie współpracujący z LOT.


W nieoficjalnych rozmowach piloci LOT-u przyznają, że czują się rozgoryczeni tym, że władze LOT oferują pilotom z innych krajów wynagrodzenie, o których oni sami mogą jedynie pomarzyć. Załogi kokpitowe obawiają się także, że jedyna możliwość otrzymywania wyższych zarobków w LOT będzie się wiązała z porzuceniem umów o pracę i przejściem na zatrudnienie B2B.

Śledzący nastroje pracowników Związek Zawodowy Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT nazywa najnowszą ofertę pracy skierowaną do zagranicznych kolegów “upodleniem naszych wspaniałych polskich pilotów” oraz deklaruje, iż zaognia się konflikt pracowników z Rafałem Milczarskim, prezesem LOT.


Poprzednia oferta pracy z wynagrodzeniem 6,5 tys. euro za miesiąc nie przyniosła spodziewanego zainteresowania, a przewoźnik poszukując pracowników na rynku globalnym, zmuszony jest do dostosowania wynagrodzenia do warunków panujących na światowym rynku pracy, gdzie przez lata wysokie pensje napędzały popyt na pilotów z Bliskiego Wschodu, a w ostatnim czasie również z Chin.

Przy ambitnych planach rozwoju polskiego przewoźnika, uruchamianiu nowych tras, pozyskiwaniu nowych samolotów, rozbudowie baz operacyjnych, poleganie tylko na polskim ryku pracy pilotów może okazać się wystarczające, szczególnie że rynek ten drenowany jest także przez inne linie lotnicze. Tylko w ostatnim czasie piloci polskiego przewoźnika byli zachęcani do przejścia do linii lotniczych airBaltic czy Emirates.

Przykłady z ostatnich miesięcy pokazują, że brak pilotów jest realnym problemem z którym coraz częściej muszą się mierzyć linie lotnicze. W ubiegłym roku przejmowanie pilotów przez konkurencyjnego Norwegiana doprowadziło do odwołań tysięcy lotów linii lotniczych Ryanair. W tym roku brak wystarczającej liczby załóg kokpitowych powoduje, że nawet tak potężny przewoźnik jak Emirates zmuszony jest redukować liczbę swoich połączeń. W tej sytuacji, aby zapobiec potencjalnym brakom kadrowym, LOT zmuszony jest do rozszerzenia obszaru poszukiwań załóg także o międzynarodowy rynek pracy.

Pozyskiwanie pilotów z zagranicy to jednak dla LOT-u źródło potencjalnych problemów, co już teraz pokazują reakcje polskich pracowników na wynagrodzenia zaoferowane pilotom z zagranicy.

Jeżeli władze LOT spróbują wykorzystać fakt, że dla wielu polskich pilotów możliwość pracy w kraju jest naczelną motywacją trzymającą ich w firmie, nawet pomimo niskich, na tle światowym, zarobków i będą próbowały utrzymać obecną wysokość wynagrodzenia polskich pilotów, równocześnie oferując, jak sugeruje związek zawodowy, wyższe płace ich zagranicznym kolegom, wtedy taki system nierówności płacowej będzie prowadził do permanentnego konfliktu w firmie.

Próba zrównania wynagrodzeń polskich pracowników z poziomem obowiązującym na rynkach światowych, doprowadzi do znacznego zwiększenia i tak już rosnących kosztów działalności podstawowej.

Jak wynika ze sprawozdania finansowego spółki za ubiegły rok, 2017 r. koszty wynagrodzeń w LOT wynosiły 228 mln złotych, co oznacza iż wzrosły o 8,2 proc. w porównaniu z 2016 r. kiedy to wyniosły 211 mln złotych.

W tym samym okresie koszty paliwa wzrosły o 40,4 proc., przewyższając wynoszące 31,8 proc. tempo oferowania, jak również wynoszące 33,7 proc. tempo dostępności ASK. Jeszcze bardziej znacząco, bo o 60,2 proc. wzrosły w ubiegłym roku koszty dzierżawy samolotów (obejmujące koszty leasingu operacyjnego oraz wet-lease). Ogółem koszty działalności podstawowej w LOT wzrosły w ubiegłym roku o 30,3 proc.

Tempo wzrostu wynagrodzeń jest najniższym spośród pozostałych kosztów, można więc stwierdzić, że utrzymanie niskich kosztów pracy leżało u podstaw całościowej kontroli kosztów LOT w ubiegłym roku.

Utrzymanie podobnie niskiego tempa wzrostu wynagrodzeń w tym roku wydaje się niemożliwe. Konieczność zatrudnienia zagranicznych pilotów za wyższe stawki rynkowe bez wątpienia wpłynie na tegoroczny stan finansów spółki. To może być jednak tylko początkiem kłopotów dla zarządu. Godząc się na zaoferowanie nowym pilotom wyższych wynagrodzeń, co sugeruje Związek Zawodowy Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT, władze LOT-u pokazały, że u przewoźnika da się lepiej zarabiać. Obecni piloci bez wątpienia będą o tym pamiętać negocjując stawki własnych wynagrodzeń.

fot. Piotr Bożyk, PLL LOT

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
gość_00546 2018-07-26 22:03   
gość_00546 - Profil gość_00546
Myślę że prawda jest po środku. To nie jest zatrudnienie na normalnym etacie ze wszystkimi świadczeniami tylko kontrakt. Na kontrakcie sam musisz za wszystko zapłacić, np. ubezpieczenie zdrowotne, emerytalne, niepłatny urlop, szkolenia, itd. itp. Naliczanie roboczych godzin też się odbywa trochę inaczej. Jak policzysz wszystkie wydatki, zapłacisz podatek i zliczysz wszystkie godziny (płatne + niepłatne) to się okaże że to wcale nie jest takie Eldorado. Na kontrakcie często masz płacone tylko za godziny w powietrzu i wszelkie przestoje, opóźnienia i anulowane loty ze względu na pogodę lub usterki techniczne to nie jest czas za który będziesz miał zapłacone. Trzeba by przeczytać całą ofertę łącznie ze wszystkimi załącznikami, odnośnikami i tym co jest napisane drobnym drukiem. Nawet jak dostaniesz 15 tyś dolarów na miesiąc to po odliczeniu wszystkich kosztów i podatku może się okazać że w kieszeni zostaje Ci 5 tyś. dolarów. Pytanie teraz jest tylko takie ile godzin musisz wylatać a ile spędzić na lotnisku, w hotelu, w samolocie, na szkoleniach i czy to wszystko będzie płatne. Wszyscy tylko widzą kasę ale co trzeba zrobić żeby ją dostać to większość nie ma zielonego pojęcia.
gość_fa2ae 2018-07-26 11:49   
gość_fa2ae - Profil gość_fa2ae
gość_29954 skąd wziąłeś te 190-220tyś rocznie? Chyba mowa o TRE na starym kontrakcie.

Większość starych pilotów LOT-u nigdzie nie pójdzie. Nie pozwala im na to ich znajomość jęz, oraz ogólna wiedza na temat latania, która jest wymagana w innych liniach. Są to w większości świetni specjaliści, latający doskonale nawet na "drzwiach od stodoły", ale w dzisiejszych liniach drzwi od stodoły zostały zastąpione nowym podejściem do latania. Czyli przestrzeganiem SOP, poprawnym CRM. Linie nie pozwalają już na wolną amerykankę a niestety mentalność ludzi bardzo ciężko jest zmienić. Młodzi przyjdą do lotu, wyszkolą się, zrobią 1500 godz i prysną do innych lini, bo nie są z reguły przywiązanii tak bardzo. A to co pisze lot o tym ile ma zamiar płacić pilotom EMB i dasha to chyba z pół Chin się zwali tutaj z tych typów. Bo lepiej siedziec w europie bliżej domu.
shorty 2018-07-26 08:49   
shorty - Profil shorty
Pamiętajcie ze Węgry to teraz najwięksi przyjaciele. PGZ ma biuro otwierać, mimo że to żaden rynek dla zbrojeniówki a i region nie ten. To nie Dubai że afryka robi tam interesy jak kiedyś w Wiedniu.

Działania polityczne i tyle w temacie. Strasznie mnie ciekawi czy Polscy piloci sa chetni do zmiany pracy czy tylko argument żeby dostac podwyżke, bo jak argument bez działąń a zarzad to rozkmini to nie dostana nigdy nawrt 5 pln , na zasadzie ciesz sie ze masz prace:) .

 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy