"Poza tym uważam, że należy zamknąć lotnisko Chopina!"
Jedną z głównych kontrowersji wokół przyjętej ustawy o CPK jest warunek jednoczesnej likwidacji lotniska na Okęciu. Wbrew pozorom za takim rozwiązaniem przemawia kilka racjonalnych argumentów.
Reklama
Nie było bardziej ożywionego tematu w dyskusji nad przyjętą ustawą o CPK, niż kwestia konieczności zamknięcia lotniska Chopina. Sprawcą tego ożywienia jest oczywiście kampania do zbliżających się wyborów samorządowych. Wpływ polityki na stosunek do przyszłości Okęcia najdobitniej było widać w postawach dwóch głównych kandydatów do urzędu prezydenta Warszawy. Jeden z nich opowiedział się zdecydowanie przeciwko likwidacji portu Chopina, a drugi na wszelki wypadek za specustawą nie zagłosował w ogóle, choć był obecny na sali obrad. Pomijając te przedwyborcze harce i teorię spiskową o chęci oddania terenu po lotnisku Okęcie rodzinie Branickich przywołaną przez jednego z posłów opozycji, spróbujmy podsumować argumenty przemawiające za likwidacją portu Chopina.
Oficjalne argumenty za zamknięciem portu Chopina
Oficjalne argumenty powtarzane wielokrotnie przez przedstawicieli PPL i rządu są następujące.
1. Port Chopina boryka się z poważnymi ograniczeniami środowiskowymi. Zwiększanie ruchu spowoduje jeszcze większe niedogodności dla okolicznych mieszkańców. Szacuje się, że negatywny wpływ hałasu startujących i lądujących samolotów odczuwa 280 tys. mieszkańców Ursusa, Ursynowa i Włoch. Dlatego m.in. niedawno wprowadzono „core night”, czyli drastyczne ograniczenia nocnych operacji lotniczych. Można oczywiście uznać, że dogodność lokalizacji lotniska dla większości warszawiaków jest ważniejsza niż uciążliwości dla 10 proc., jednak trudno to pogodzić z troską o obywateli i ideą solidarności. Przywoływanie przez oponentów likwidacji Okęcia przykładu londyńskiego lotniska Heathrow jest wątpliwe, bo akceptacja społeczna na rozbudowę tego ostatniego jest znikoma, a sam port do przyjaznych nie należy. Warto też przypomnieć, ze Heathrow leży 24 km od centrum Londynu, czyli trzy razy dalej niż Okęcie od centrum Warszawy.
2. Port Chopina jest na granicy przepustowości, którą można trochę zwiększyć, co jednak nie zaspokoi szybko rosnących potrzeb. Przez ostatnie 10 lat ruch pasażerski na Okęciu wzrósł o 67 proc. Zakładając, że w kolejnej dekadzie ten wynik zostanie powtórzony, choć prawdopodobnie będzie jeszcze wyższy, to w 2027 r. port Chopina obsłuży ponad 26 milionów pasażerów. Trzeba pamiętać, że już dziś w godzinach lotniskowego szczytu drogi startowe są na granicy przepustowości. Choć można obecne limity pociągnąć nieznacznie w górę dzięki inwestycjom w odpowiednie systemy lotniskowe, to jednak udźwignięcie spodziewanego w przyszłości ruchu będzie problematyczne. Przykład lotniska Gatwick, które przy jednej drodze startowej obsługuje ponad 45 milionów pasażerów, nie jest przekonywujący z uwagi na inny rodzaj tam obsługiwanego ruchu. Pasażerów na Gatwick jest trzy razy więcej, jednak już samych startów i lądowań jest tylko niespełna dwa razy więcej niż na Okęciu. Taka różnica wynika ze znacznie wyższej średniej ilości pasażerów w jednym samolocie w brytyjskim porcie.
3. Duża rozbudowa portu Chopina nie jest możliwa z uwagi na jego otoczenie. Rzeczywiście lotnisko okrążają drogi S2 i S7 oraz Al.Krakowska. Miejsca nie ma zbyt dużo. Konstrukcja trzeciej drogi startowej wymagałaby wpuszczenia w tunel niedawno zbudowanej trasy S2. Z kolei niezbędna rozbudowa płyty dla zwiększenia ilości miejsc postojowych oraz poszerzenie terminali pasażerskich wymagałyby pozyskania terenów zajmowanych obecnie przez MON. Tak skomplikowana inwestycja pochłonęłaby olbrzymie środki finansowe i nie rozwiązałaby problemu ograniczeń środowiskowych, a wręcz go zaogniła. Budowanie infrastruktury, która nie będzie mogła być optymalnie wykorzystywana, czyli 24 godziny na dobę, jest, co najmniej dyskusyjne, ale przede wszystkim bardzo ryzykowne finansowo.
Te trzy powyższe przyczyny jasno przemawiają za likwidacją Okęcia i ograniczeniem koniecznych inwestycji koniecznych, w czasie do jego zamknięcia do niezbędnego minimum. Kłopot w tym, że jeśli do otwieranego CPK przeniesie się część linii lotniczych, to Okęcie zyska głębszy oddech i drugie życie. Więc, po co wtedy zamykać tak wygodnie położone lotnisko?
Ograniczenie ryzyka przychodowego projektu CPK i ochrona pozycji konkurencyjnej LOT
Odpowiedź jest prosta. Pozostawienie czynnego Okęcia zagroziłoby poważnie całej inwestycji w CPK. Wiceminister Wild odwoływał się do przykładu montrealskiego lotniska Mirabel, które zbudowano daleko od miasta (39 km) nie zamykając bliżej położonego lotniska Dorval. Dziś w tym pierwszym porcie nie ma już pasażerów, a Dorval obsługuje ich 18 milionów. Mniej dramatycznie potoczyły się losy nowego portu mediolańskiego Malpensa, który musiał konkurować z bliżej położonym lotniskiem Linate. Malpensa prosperuje do dziś, choć nigdy nie osiągnęła zakładanych wielkości ruchu pasażerskiego. Warto w tym miejscu przypomnieć, że problem lotnisk mediolańskich, jako jeden z bardzo nielicznych próbowano rozwiązać za pomocą decyzji administracyjnej na podstawie prawa Unii Europejskiej. Trzeba też zwrócić uwagę, że budowa nowego portu lotniczego dla Stambułu odbywa się przy równoczesnym założeniu zamknięcia dla ruchu cywilnego obu obecnie funkcjonujących portów (Atatürk i Gökçen). Dodatkowo rząd turecki zagwarantował inwestorom określony poziom operacji lotniczych i ilości pasażerów w okresie kilkunastu lat. Krótko mówiąc zamknięcie Okęcia jest kluczowe dla obniżenia ryzyka przychodowego projektu CPK.
Jest jednak jeszcze jeden bardzo ważny powód konieczności likwidacji portu we Włochach, o którym nie mówi się wprost. Wystarczy jednak dokładnie posłuchać wypowiedzi wiceministra Wilda m.in. tych w Sejmie, żeby dowiedzieć się, że CPK jest budowane z myślą o wielkim, żeby nie napisać mocarstwowym, PLL LOT. Gdyby port Chopina nadal funkcjonował, a LOT przeniósłby wszystkie swoje operacje do Baranowa, to część konkurentów naszego narodowego przewoźnika z chęcią pozostałaby na Okęciu. Wyobraźmy sobie sytuację, w której Wizz Air, easyJet i wszystkie linie należące do aliansów Skyteam i Oneworld pozostają w porcie Chopina. Mogłoby się szybko okazać, że z takiej okazji skorzystałby również Ryanair. Konsekwencją takiego scenariusza, byłaby nie tylko katastrofa inwestycyjna CPK, ale i olbrzymie osłabienie pozycji konkurencyjnej PLL LOT. A skoro przewoźnik z polskim żurawiem w logo ma zostać jednym z naszych gospodarczych czempionów narodowych, to rząd powinien go wspierać. Takim wsparciem jest właśnie zamknięcie Okęcia.
Istnieją, zatem bardzo ważne i racjonalne powody, dla których wiceminister Wild może dodawać do swoich wystąpień trawestację mantry Katona Starszego, która posłużyła za tytuł dla niniejszego artykułu.