Żelazik zagrzewa pracowników LOT-u do strajku
Związkowcy sprzeciwiają się zastraszaniu pracowników oraz przyrównują strajk do Powstania Warszawskiego i piszą: - Zakupiliśmy kilka rac, dwa wozy opancerzone, starą wyrzutnię rakiet, kilka granatów ręcznych i niech każdy weźmie z domu, co po dziadach zostało oraz butlę z benzyną!
Reklama
W najnowszej wiadomości skierowanej do pracowników LOT, Monika Żelazik, przewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego, odniosła się do gróźb, jakie miały padać w rozmowach telefonicznych przedstawicieli LOT z pracownikami przewoźnika. Akcja protestacyjna nie zostanie przerwana, dopóki na kimkolwiek będą ciążyły jakiekolwiek represje, przekonują organizatorzy strajku.
- W kilku słowach wspomnę o groźbach zarządu spółki PLL LOT skierowanych pod waszym adresem w trakcie dzisiejszych rozmów telefonicznych. Próba przerzucenia odpowiedzialności finansowej na pracowników, którzy strajkują, to oczywiście socjotechnika, to tak zwane szarpanie nogawki przez ratlerka - przekonuje Żelazik.
Związki zawodowe zapewniają, że będą chroniły pracowników biorących udział w akcji protestacyjnej, dlatego strajk nie zakończy się do czasu gdy którykolwiek ze strajkujących będzie zagrożony represjami.
- Chciałabym wszystkim przypomnieć, a nieobecnych uświadomić, że na Walnym Zebraniu podjęliśmy jedną z najważniejszych uchwał dotyczącą akcji strajkowej: nie przerwiemy jej, dopóki jakiekolwiek represje będą na kimkolwiek ciążyły - zapewnia Żelazik.
Przewodnicząca przypomina także, że osoby, które pozostają na zwolnieniach lekarskich nie mogą przyjeżdżać na akcję strajkową. Pracowników, którzy zdecydują się wziąć udział w strajku przewodnicząca zagrzewa słowami:
- My zakupiliśmy kilka rac, dwa wozy opancerzone, starą wyrzutnię rakiet, kilka granatów ręcznych i niech każdy weźmie z domu, co po dziadach zostało oraz butlę z benzyną! Ostatecznie Powstańcy Warszawscy, byli gorzej przygotowani, byli rozproszeni, a trzymali się tyle dni… Czy naprawdę ktoś jeszcze wątpi, że jesteśmy prawdziwą siłą, zresztą zawsze byliśmy, ale duch w nas jakoś podupadł. Trzeba w życiu pozostawić po sobie jakiś ślad, zbudować fragment historii, być z dumnym z tego kim się jest i żyć tak, aby nikogo nie krzywdzić. Nie zaginamy tu czasoprzestrzeni, po prostu walczymy o swoją godność - zagrzewa Żelazik.
Tymczasem zarząd LOT w wiadomości do pracowników postanowił odnieść się do wcześniejszych zarzutów związkowców, jakoby postanowienie sędziego zakazujące strajku było nieprawomocne.
Zarząd tłumaczy, iż częścią normalnej procedury prawnej jest to, że postanowienie jest wydawane jednoosobowo, a w postępowaniu prowadzącym do wydania postanowienia sąd opiera się jedynie na argumentacji wnioskodawcy. Stąd też postanowienie to zostało wydane w ramach istniejącego porządku prawnego Polski i powinno być respektowane.
W liście do pracowników zarząd przypomina o tym, że w ten weekend odbyły się kolejne spotkania z pracownikami, na których obecni byli także przedstawiciele związków zawodowych. Władze LOT-u dziękują pracownikom oraz związkowcom za obecność na spotkaniach i wyrażają nadzieję, że jest to pierwszy krok w kierunku uzyskania porozumienia.
Specjalna, natychmiastowa pomoc prawna została zaoferowana przez zarząd tym pracownikom, którzy nie chcą brać udział w strajku i czują się z tego powodu szykanowani przez przedstawicieli związków zawodowych. Osoby takie mogą uzyskać pomoc bezpośrednio od zarządu lub prezesa LOT, zapewniają autorzy listu.