Bliżej Świata: Mexico City

20 stycznia 2018 09:00
4 komentarze

Wielka, zanieczyszczona aglomeracja - tak często kojarzy się stolica Meksyku. Jest w tym trochę prawdy, ale centrum miasta to bezpieczne, tętniące życiem miejsce, gdzie historia, kultura i kuchnia przeplatają się z kolonialną architekturą.

Reklama
W samym Mexico City mieszka zapewne ok. 10 mln osób, a w aglomeracji - nawet do 25 mln. To czyni ze stolicy Meksyku trzecią co do wielkości megalopolis na świecie. Zwiedzenie całej jest niemożliwe, nawet na położone w miarę w centrum atrakcje potrzeba kilku dni. Ale zdecydowanie warto zatrzymać się na ten czas w Mexico City.

Choć to miasto faktycznie wielkie i chaotyczne, jak to zwykle bywa jest znacznie przyjaźniejsze niż wskazywałaby jego zła reputacja. Stolica Meksyku w centrum nie jest bardziej niebezpieczna od każdego wielkiego miasta, a kolonialne stare miasto, dzielnice z okresu odrodzenia narodowego Meksyku czy nowoczesne centrum są zadbane, czyste i bezwzględnie warte zobaczenia.

Do odwiedzin w stolicy Meksyku zachęca przede wszystkim unikalność tego miejsca. Niby należące do świata latynoamerykańskiego, ale bardzo mocno związane ze Stanami Zjednoczonymi; niby zbudowane od podstaw przez Hiszpanów, ale jednak założone przez Azteków i wciąż mocno odwołujące się do historii prekolumbijskiej. Do tego ze względu na rozmiar stanowi niepowtarzalny świat sam w sobie.


Lotnisko jest położone niemal w centrum tej wielkiej aglomeracji, a już kilka minut przed lądowaniem widać wyłącznie tereny zabudowane. Metropolia leży w Dolinie Meksyku, otoczona ze wszystkich stron górami, a średnia wysokość w stolicy to ponad 2200 m n.p.m. Gorące, rozrzedzone powietrza utrudnia nie tylko oddychanie, ale bywa też problemem dla samolotów - linie lotnicze muszą liczyć się z ograniczeniami operacyjnymi w Mexico City.

To najstarsze miasto stołeczne w Ameryce Łacińskiej i jedno z dwóch założonych przez rdzennych mieszkańców tych terenów. Pierwsze zabudowania powstały na wyspie na jeziorze Texcoco w 1325 r. - miasto nosiło wtedy nazwę Tenochtitlan. W XVI w. azteckie zabudowania całkowicie zniszczyli hiszpańscy konkwistadorzy. Przez kolejne lata jezioro zostało w dużej mierze osuszone, choć bagnisty grunt cały czas ogranicza rozwój Mexico City (a z drugiej strony miasto cierpi na susze). Obecnie miasto jest największą aglomeracją na zachodniej półkuli i największym hiszpańskojęzycznym miastem świata. Jest znane jako "CDMX", skrót od Ciudad de Mexico, i ma w kraju status niemal równy stanom.

Historyczne centrum

Lista grzechów hiszpańskich konkwistadorów jest bardzo długa, ale nie może na niej zabraknąć zniszczenia Tenochtitlan. Jedno z najpotężniejszych miast-państw Azteków zostało zrównane z ziemią w zasadzie bez potrzeby. Jeszcze w 1519 r. Hernan Cortes i jego wojska zostały w miarę otwarcie powitane przez króla Moctezumę II, ale hiszpańscy najeźdźcy szybko uznali, że wolą miasto podbić niż z nim handlować. W 1521 r., już za rządów króla Cuauhtemoca, rozpoczęło się kilkumiesięczne oblężenie Tenochtitlan. Azteków zdziesiątkowały głód i przywleczona przez konkwistadorów ospa, a po poddaniu miasta Cortes zdecydował się je zburzyć tylko i wyłącznie po to, by wysłać sygnał pozostałym Aztekom.


Dlatego tzw. historyczne centrum Mexico City, wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO, to w praktyce drugie stare miasto, zbudowane na miejscu centrum Tenochtitlan. Serce tej dzielnicy stanowi wielki plac Zocalo (formalnie: Plac Konstytucji).

Od północnej strony plac wieńczy katedra metropolitarna, zbudowana przez konkwistadorów na miejscu głównej świątyni (Templo Mayor) Azteków. To wciąż najważniejszy kościół w silnie religijnym Meksyku i jeden z najważniejszych w całej Ameryce Łacińskiej.

Wschodnią ścianę Zocalo wyznacza gigantyczny Pałac Narodowy, zbudowany jako mieszkanie rodziny Hernana Cortesa. Potem rezydowali w nim wicekrólowie Nowej Hiszpanii, a obecnie jest to siedziba prezydenta Meksyku oraz kilku instytucji państwowych.


Mimo wysiłków Hiszpanów, w centrum Mexico City nadal da się znaleźć ślady cywilizacji Azteków. Ten mniej oczywisty to sam układ ulic, zachowany przez projektanta nowego miasta Alonso Garcię Bravo, oraz - zupełnie niewidoczny - system odwadniania miasta, zbudowany jeszcze za czasów prekolumbijskich, gdy zabudowania znajdowały się na wyspie. Dzięki wysiłkom władz Meksyku udało się także częściowo zrekonstruować niewielkie fragmenty ruin zabudowań otaczających Templo Mayor. Dziś muzeum azteckiego miasta wraz z dostępnymi dla zwiedzających wykopaliskami znajdują się na tyłach kolonialnej katedry.

Poza Zocalo zabudowania historycznego centrum Mexico City to imponujący przykład architektury kolonialniej. Obszar ten obejmuje ok. 9 tys. budynków, z czego ponad 1,5 tys. wpisanych jest do rejestru zabytków. Z uwagi na prostopadły układ ulic w starym centrum trudno się zgubić. Są tu zarówno ciekawe muzea jak i rezydencje hiszpańskich okupantów, którzy bogacili się na handlu między Nową a "starą" Hiszpanią.

Część starego miasta na wschód od Zocalo jest pełna niewielkich sklepów, ulicznych handlarzy i lokalnego street foodu - zapuszcza się tu niewielu turystów i łatwo zapomnieć, że zaledwie kilkaset metrów dalej znajduje się symboliczne serce kraju. Szczególnie deptak Moneda to centrum ulicznego handlu podróbkami i towarami pierwszej potrzeby.


Dużo bardziej reprezentacyjna jest zachodnia część starego miasta, skupiona wokół deptaku Francisco Madero, prezydenta, który na początku XX w. obalił dyktaturę Porfirio Diaza. Choć nie jest to główna ulica handlowa w mieście, znajduje się tu sporo sklepów globalnych marek. Prostopadła Calle de Motolinia jest z kolei pełna, z niezrozumiałych powodów, sklepów medycznych.

Wokół tych ulic znajduje się wiele ciekawych zabudowań. Szczególnie ciekawe są dwa sąsiadujące z sobą muzea przy Calle de Tacuba - Narodowe Muzeum Sztuki MUNAL i Muzeum Armii, którego budynek przyozdobiony jest statuami władców azteckich. Na ulicy Filomeno Mata można za grosze kupić książki od bukinistów, a obok znajduje się Casa de los Azulejos, jeden z pałaców hiszpańskich możnych okryty płytkami w portugalskim stylu.

Wokół Alamedy

Deptak Francisco Madero od zachodu wychodzi na park Alameda. Tu bije kulturalne serce Mexico City. Na samym rogu deptaku oraz ulicy Eje Central, jednej z miejskich, piętrzy się Torre Latinoamericana. Ten 186-metrowy wieżowiec zbudowany w latach 50. XX w. był przez długi czas nie tylko najwyższą konstrukcją w Meksyku, ale też najwyższym na świecie budynkiem stojącym na terenie aktywnym sejsmicznie.


Obok Torre Latinoamericana majestatycznie piętrzy się Pałac Sztuk Pięknych (Palacio de Bellas Artes). Ten gmach w stylu secesyjno-art deco zbudowany w okresie narodowego odrodzenia Meksyku w latach 30. XX w. to dziś jedno z najważniejszych centrów kulturalnych w mieście. Nawet jeśli nie mamy czasu na odwiedzanie innych muzeów, do Pałacu wejść po prostu trzeba.

O ile z zewnątrz budynek wygląda jak typowy secesyjny gmach użyteczności publicznej z licznymi zdobieniami, to wewnątrz stanowi doskonały przykład północnoamerykańskiej interpretacji stylu art deco. Żelazne drzwi i poręcze, charakterystyczne typografie oraz liczne złocenia i marmurowe posadzki przywodzą na myśl nowojorskie Rockefeller Center i stanowią jedno z najciekawszych architektonicznie miejsc w CDMX.


Palacio de Bellas Artes warto odwiedzić też z uwagi na odbywające się tu wystawy sztuki. Ogromne wrażenie robi też wystawa stała, czyli ekspozycja wielkich murali na najwyższym piętrze budynku. Wnętrze Pałacu dekorowali m.in. Diego Rivera, David Alfaro Siqueiros i Jose Clemente Orozco, najbardziej znani meksykańscy artyści tej epoki. Ich malowidła to arcydzieła sztuki zaangażowanych politycznie murali, o silnym wydźwięku prospołecznym i antykapitalistycznym. Wielkie murale najlepiej docenia się na żywo - mniejsze reprodukcje nie są w stanie oddać ich szczegółowości.

Do Pałacu przylega park Alameda Central, założony jeszcze przez konkwistadorów w I połowie XVI w. To doskonałe, uporządkowane miejsce do odpoczynku z książką lub uprawiania people watching.


Choć Alameda Central jest mocno zabetonowanym parkiem, liczne fontanny i rzeźby, a szczególnie neoklasycystyczna kolumnada ku czci Benito Juareza, wieloletniego prezydenta Meksyku w okresie francuskiej inwazji na ten kraj w XIX w., dodają mu uroku.


Miejscem w rejonie Alameda Central, którego absolutnie nie wolno pominąć, jest Muzeum Pamięci i Tolerancji. Odwiedziny w obiekcie przylegającym do modernistycznego budynku Ministerstwa Spraw Zagranicznych to poruszające przeżycie - muzeum jest doskonale zaprojektowane i wyczerpująco prezentuje historię XX-wiecznych ludobójstw. Choć część poświęcona Shoah i drugiej wojnie dla Europejczyków może wydawać się oczywista, warto pamiętać, że Meksykanie w bardzo niewielkim stopniu zostali dotknięci tym "światowym" konfliktem i mało o nim wiedzą. To też doskonałe przypomnienie, że to, co w Europie czy Stanach wydaje się ważne, dla Ameryki Łacińskiej czy Azji może być mało istotne. Muzeum pozwala też zapoznać się z historią ludobójstw w Amerykach, często sponsorowanych przez CIA, a także dowiedzieć się więcej o wciąż istniejących problemach społecznych w Meksyku, takich jak np. systemowa przemoc wobec kobiet i ludów indiańskich.

Wzdłuż Paseo de la Reforma

Zaledwie kilkaset metrów obok historycznego centrum Mexico City przebiega główna arteria miasta - Paseo de la Reforma. Nazwa ulicy upamiętnia reformę z lat 50. XIX w., w której liberalni przywódcy kraju postanowili odebrać wielkie majątki i przywileje kościoła w Meksyku. Bulwar został zaprojektowany w latach 60. XIX w. na wzór Pól Elizejskich czy Ringstrasse w Wiedniu, a w niedziele jest zamykany dla ruchu i zamienia się w gigantyczny deptak.


Kierując się od Alamedy na zachód, warto zboczyć kilkaset metrów z bulwaru, by trafić na Plac Republiki. Nad obszernym placem dominuje położony w jego sercu Pomnik Rewolucji. Zbudowana w typowym dla okresu odrodzenia narodowego Meksyku stylu konstrukcja jest siedzibą Muzeum Narodowego Rewolucji, w którym można dowiedzieć się wiele o tym, jak powstawało państwo. Na dach muzeum można wjechać - znajduje się tam kawiarnia, z której roztacza się panorama Mexico City. Budynek miał być centralną częścią nowego parlamentu, który stałby się największym budynkiem na świecie, jednak obalenie reżimu Porfirio Diaza spowodowało zarzucenie tych planów. Pomnik i tak jest jednak uważany za najwyższy na świecie łuk triumfalny.

W dalszej części Paseo de la Reforma znajdują się przede wszystkim siedziby ministerstw i innych instytucji państwowych, ambasad oraz nowoczesne biurowce, w których mieszczą się biura wielu globalnych koncernów.

Paseo de la Reforma, jak na tak wielką arterię, jest zaskakująco przyjemnym miejscem dla pieszych, głównie dzięki temu, że między jezdniami wydzielono szeroką i zadrzewioną część dla pieszych. Nie brakuje rzeźb czy zdobionych ławek, a dzięki systemowi miejskich rowerów można cały bulwar pokonać w kilkanaście minut.


Mniej przyjazne dla pieszych są gigantyczne ronda na skrzyżowaniach Paseo de la Reforma z przecznicami. Jednak dzięki temu, że trzeba tam długo czekać na zielone światło, można podziwiać monumentalną architekturę miasta. Na środku jednego z rond stoi jeden z symboli Meksyku - niemal pięćdziesięciometrowy obelisk zwieńczony rzeźbą Anioła Niepodległości.

Na południe od Anioła Niepodległości znajduje się Zona Rosa – serce imprezowego CDMX. Wzdłuż ulic z nazwami pochodzącymi od europejskich miast (jest też Varsovia) wyrosła dzielnica, która słynie z kultury LGBTQI, ale dziś stała się także siedzibą dziesiątek klubów i restauracji dla wszystkich grup turystów. Nie brakuje tu też kasyn.


Zachodnia cześć Paseo de la Reforma jest najbardziej nowoczesna. To tu piętrzą się trzy najwyższe wieżowce miasta: Torre Reforma (246 metrów), Torre BBVA Bancomer (235 metrów) i Torre Mayor (225,4 metrów).

Na zachód bulwar przecina mostem ruchliwą obwodnicę i zakręca nieznacznie ku północy, omijając wzgórze Chapultepec. Park otaczający wzgórze, nazywany Lasem Chapultepec, jest jednym z największych miejskich parków na świecie i nie można go ominąć podczas wizyty w CDMX.

Centralnym punktem parku jest wzgórze wznoszące się niecałe 70 metrów nad poziomem gruntu (czyli 2325 m n.p.m.). Na jego płaskim szczycie w okresie kolonialnym zbudowano Zamek Chapultepec, jeden z symboli Meksyku i siedzibę prezydentów tego kraju do 1940 r. (Zamek jest ważnym miejscem w fantastycznej i zupełnie niezwiązanej z Meksykiem powieści Michala Ajvaza „Podróż na południe”.) Do zamku prowadzi łagodnie wspinający się szeroki bulwar, popularny wśród meksykańskich joggerów i spacerowiczów. Dla wielu Meksykan zamek to bolesny symbol amerykańskiej inwazji w 1847 r., która zakończyła się okupacją Meksyku.


W samym parku nie da się ominąć Ołtarza dla Ojczyzny, wielkiej kolumnady doskonale widocznej z bramy wychodzącej na Paseo de la Reforma. Tuż obok znajduje się dysponujące ciekawymi, choć słabo zaprezentowanymi zbiorami Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Fani historii, zwłaszcza prekolumbijskiej, koniecznie powinni odwiedzić położone w północnej części parku Narodowe Muzeum Antropologiczne.


Kilkudniowy pobyt w Mexico City nie pozwala zobaczyć więcej niż to, co w centrum. Miejski system transportu publicznego jest nieefektywny (a w metrze trzeba zachować podwójną uwagę z uwagi na kieszonkowców oraz mało czytelne oznaczenia stacji za pomocą piktogramów, a nie nazw). Jednak nawet takie szybkie zwiedzanie okolic Zocalo i Paseo de la Reforma pozwala zauroczyć się tym miastem z jego piękną architekturą, skomplikowaną historią i fenomenalną kuchnią.

Informacje praktyczne:

Kraj: Meksyk

Waluta: peso meksykańskie. 1 MXN = 0,20 PLN. W Meksyku ceny są powszechnie oznaczane symbolem dolara ($) – należy pamiętać, że są one w peso, a nie w amerykańskich dolarach.

Język: hiszpański. Angielski w miejscach turystycznych, ale nie powszechny.


Wjazd: potrzebny paszport. Obywatele Polski mogą wjechać do Meksyku na 180 dni bez wizy.

Transport: najlepszą metodą przemieszczania się po centrum jest metro (uwaga na kieszonkowców!). Jednorazowy bilet kosztuje 5 peso, można je kupować w nielicznych kasach na stacjach. Łatwiej zainwestować 10 peso w plastikową kartę, którą można następnie doładować dowolną kwotą w automatach. Karta jest też ważna na korzystające z wydzielonych pasów na drogach metrobusy. W mieście działa też system bike-sharingu EcoBici – można zarejestrować się za pomocą karty kredytowej w każdym terminalu. Za dzień rejestracji płaci się 94 peso, wynajmy do 45 minut są potem darmowe.

Jedzenie: meksykańska kuchnia należy do najbardziej znanych na świecie, ale w CDMX można zjeść znacznie więcej niż tylko taco czy quesadille. Warto spróbować gęstej zupy pozole, gotowanych w liściach kukurydzy lub bananowca tamales czy sopes, kukurydzianych placków z nadzieniem. Na śniadanie – chilaquiles (jajka z nachosami) lub znane huevos rancheros (jajka z wieloma dodatkami).

autor tekstu: Dominik Sipiński
fot. Dominik Sipiński

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
batiuszka 2018-01-22 22:51   
batiuszka - Profil batiuszka
gość_0cb1f ... mysle, ze Pana krytyka jest zbyt "emocjonalna" przez co umknal Panu jeden wazny szczegol. Otoz Pan Sipinski MA RACJE nazywajac Ciudad de México CDMX, poniewaz od prawie dwoch lat (dokladnie od 29 stycznia 2016) taka jest OFICJALNA NAZWA i nowy status stolicy Meksyku. Jest to wynik reformy wprowadzonej przez prezydenta Enrique Peña Nieto. Faktem jest, ze Distrito Federal nazywane w skrocie "DF" jest nazwa popularna i wszyscy jej uzywaja. Meksykanczycy smieja sie z tej reformy, robia mnostwo niewybrendych zartow na ten temat i wciaz mowia "de efe" ... nie zmienia to jednak faktu, ze OFICJALNA nazwa jest CDMX i pan redaktor Sipinski uzyl tej nazwy calkowicie poprawnie. Tak wiec, jesli Pan pozwoli, zwroce honor Panu Sipinskiemu :)
wroord 2018-01-22 15:14   
wroord - Profil wroord
Polscy turysci jada do Mexico City przewaznie na pielgrzymki do sanktuarium Guadelupe i malo maja czasu na zwiedzanie miasta , a szkoda. Jak juz ktos zawita do stolicy Meksyku to polecam wyprawe do miasteczka Puebla.
gość_0cb1f 2018-01-20 12:47   
gość_0cb1f - Profil gość_0cb1f
Panie Sipiński tekst jest chyba żywcem przepisany z przewodnika. To co opisał Pan jest tak chaotyczne, że osoba, która choć trochę zna to miasto dostaje bólu głowy. Zacznijmy od początku:
Nie wiem skąd przyszło Panu nazwanie Zocalo Placem Konstytucji. W każdym, powtarzam w każdym większym mieście w całym Meksyku, każdy centralny płac to zwyczajnie Zocalo. Na nasze realia mozna by to przetłumaczyć jako rynek. Szkoda, że pisząc o Pałacu Prezydenckim, nie wspomniał Pan, że codziennie w dni powszednie, jest on udostępniony za darmo dla zwiedzających i można tam podziwiać tzw. „murales”, czyli malowidła z historii całego Meksyku, którego autorem jest Diego Rivera.
Paseo de la Rerorma to owszem arteria, ale REPREZENTACYJNA miasta. Główną i najważniejszą arteria miasta jest INSURGENTES. Przebiegająca z północy na południe. Reforma dzieli ją na pół stąd nazwa Insurgentes Norte i Insurgentes Sur. Jadąc Insurgentes Norte dojedziemy do głównej atrakcji miasta czyli piramidy słońca i księżyca, czyli inaczej Teotihuacan.
Kulturalną dzielnicą miasta jest Coyoacan. To tu co weekend odbywają się pokazy tańców Zapoteków (gdyż to właśnie Zapotekowie zamieszkiwali tamte tereny). To tu znajdują się domy/muzea Fridy Kahlo, Diego Rivery czy Lwa Trockiego. To tu na centralnym placu Coyoacan tętni kulturalne życie stolicy.
Warto też w weekend wybrać się do Xochimilco, czyli pływających ogrodów. To pozostałości prawdziwych kanałów, które kiedyś otaczały miasto. Jest to miejsce gdzie stołeczni mieszkańcy wybierają sie całymi rodzinami, aby odpocząć od zgiełku miasta.
No i najważniejsze. Skąd Panu przyszło do głowy nazwać Mexico City CDMX? To chyba zauważył Pan na t-shirtach :) Otóż Szanowny Panie wszyscy w całym Mexico City wiedzą i mówią o tym mieście nie inaczej jak DF! Czyli „de efe”. Skrót pochodzi od nazwy Distrito Federal. Samo bowiem państwo Meksyk jest podzielone na Stany jak USA. Miasto Mexico City jest właśnie Dysryktem Federalnym. Wszystko poza jegomgranicami jest Stanem Meksyk. Mieszkańcy miasta sami niejednokrotnie nawet nie wiedza, gdzie jest koniec DF, agdzie zaczyna sie Stan. Nie ma bowiem oprócz dużych arterii żadnych drogowskazów.
No i wreszcie nie wspomniał Pan o tym, że to właśnie centralne dzielnice miasta są miejscem gdzie raczej nie powinno się przebywać po zmroku, zeby nie zostać napadniętym! Jedynym wyjątkiem jest Polanco, gdzie mieszczą sie bogate kamienice i jedne z najlepszych restauracji i hoteli w mieście.
Mam nadzieje, że weźmie Pan sobie, te wskazówki do serca i następnym razem odwiedzajac DF przyłoży sie Pan bardziej do opisu tego miasta.
Z wyrazami szacunku, MK
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy