Od czwartku nowa ustawa o PPL
W czwartek (26.10) w życie wchodzi nowa ustawa o przedsiębiorstwie państwowym "Porty Lotnicze". Zgodnie z nią, dyrektora naczelnego PPL zastąpi prezes, a radę pracowniczą - rada nadzorcza.
Reklama
Ustawa została przyjęta przez posłów 15 września, a po przyjęciu przez Senat i podpisie prezydenta Andrzeja Dudy 12 października została opublikowana w Dzienniku Ustaw. Zgodnie z 14-dniowym vacatio legis wejdzie w życie 26 października.
Ustawa przede wszystkim ma dostosować PPL do realiów gospodarki rynkowej. Poprzedni akt regulujący działalność przedsiębiorstwa zarządzającego lotniskami w Warszawie i Babimoście oraz z udziałami w większości portów regionalnych był z 1987 r.
Nowe prawo nie zmienia statusu PPL jako przedsiębiorstwa państwowego, a zatem nie otwiera drogi do komercjalizacji czy prywatyzacji spółki, co rozważał poprzedni rząd. Nadzór nadal będzie sprawował minister właściwy do spraw transportu, czyli obecnie minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk. Utrzymane też zostają wszystkie przepisy regulujące podstawy działalności PPL, tak w zakresie uczestniczenia w obrocie gospodarczym, odpowiedzialności za swoje zobowiązania oraz wyłączenia odpowiedzialności za zobowiązania Skarbu Państwa, przy zachowaniu braku odpowiedzialności państwa za zobowiązania PPL.
Minister będzie miał 14 dni od daty wejścia w życie ustawy na powołanie rady nadzorczej, a 30 dni na powołanie prezesa.
O ile zastąpienie stanowiska dyrektora naczelnego (obecnie jest nim Mariusz Szpikowski) nową funkcją prezesa jest zmianą głównie formalną, to stworzenie rady nadzorczej w miejsce rady pracowniczej jest bardziej kontrowersyjną zmianą. Rada nadzorcza będzie organem kolegialnym, z zagwarantowaną reprezentacją załogi, o precyzyjnie określonych kompetencjach, w tym m.in. sprawowania nadzoru nad gospodarką finansową PPL.
Przeciwko nowej ustawie o PPL opowiedziała się wcześniej rada pracownicza oraz część działających w PPL związków zawodowych, które planują zorganizować pikietę w obronie praw pracowniczych przed Ministerstwem Infrastruktury.
PPL przekonuje jednak, że nowe przepisy to dobra zmiana dla przedsiębiorstwa, a pracownicy nie mają się czego obawiać.
- Nowa ustawa nie będzie pretekstem do masowych zwolnień. Sytuacja wygląda odwrotnie. Przedsiębiorstwo rozwija się, potrzebuje nowych rąk do pracy, stale zatrudnia nowych pracowników. Wynika to z faktu, że port lotniczy obsługuje coraz większą liczbę pasażerów - czytamy w oświadczeniu PPL przesłanym do mediów. - Dotychczas zawarte umowy o pracę będą obowiązywały na niezmienionych zasadach. Likwidacji rady pracowniczej nie odczuje załoga. Najbardziej odczują ją członkowie rady, którzy stracą liczne posiadane z tego tytułu przywileje, m.in. zwolnienie z pracy na czas wykonywania obowiązków w radzie i przysługujący okres ochronny przed rozwiązaniem umowy o pracę w trakcie kadencji oraz rok po jej zakończeniu.
PPL zwraca uwagę, że członkowie rady pracowniczej, prawnie chronieni przed zwolnieniem, w I półroczu br. zarabiali średnio ponad 9,2 tys. zł miesięcznie - znacznie ponad średnią dla całego PPL.
- Wykorzystując odpowiednio swoje przywileje, w tym związane z pełnieniem funkcji w czasie wykonywania pracy, byli nieefektywni na swoich stanowiskach.
Przedstawiciele niechętnych pracodawcy związków zawodowych poprzez działania w radzie nie tylko blokowali decyzje naczelnego dyrektora, ale także działanie znaczącej części pozostałych związków, które nie identyfikowały się z ich postulatami i działaniami - przekonuje PPL.
fot. Dominik Sipinski