airberlin prosi o wsparcie publiczne
Dominik Sipiński
Linia airberlin złożyła formalny wniosek do władz landów Berlin i Nadrenia Północna-Westfalia o udzielenie gwarancji długów. To pierwszy krok do aplikacji o pokrycie zobowiązań przewoźnika z publicznych pieniędzy.
Reklama
Na razie nie ujawniono, o jaką kwotę gwarancji zwrócił się przewoźnik. Prośba to efekt nieudanej sprzedaży 49,8 proc. akcji linii FlyNiki koncernowi Etihad Airways Group. Arabska grupa miała zapłacić za ten pakiet udziałów 300 mln euro, co zabezpieczyłoby bieżące potrzeby airberlin. Transakcja nie doszła jednak do skutku, bo rozmowy Etihad i TUI Fly Group o utworzeniu wspólnej linii czarterowej m.in. na bazie FlyNiki zakończyły się fiaskiem.
Etihad Airways Group, do których należy 29,2 proc. akcji airberlin, łącznie udzieliły już niemieckiej linii pożyczek na ok. 2 mld euro.
Dalsze finansowanie niemieckiej linii, która w 2016 r. straciła ponad 780 mln euro i ma niemal 1,2 mld euro zadłużenia netto, ma pochodzić z innych źródeł. Publiczne gwarancje są jedną z możliwości, choć na ich udzielenie musi zgodzić się m.in. Komisja Europejska.
airberlin szuka też nowych inwestorów. Etihad Airways nie zamierza bowiem nadal finansować nie przynoszącej skutków restrukturyzacji linii, a nawet rozważa sprzedaż swojego pakietu akcji w airberlin.
- W 2017 r. musimy znaleźć nowego partnera strategicznego, a jednym z kandydatów jest Lufthansa - powiedział Thomas Winkelmann, prezes airberlin w rozmowie z "Die Zeit".
Lufthansa Group potwierdziła już zainteresowanie przejęciem airberlin, ale jedynie pod warunkiem uregulowania długów linii przez Etihad Airways. Nie wiadomo też, czy na tę transakcję zgodziłyby się urzędy antymonopolowe. Niemieckie media spekulują, że wśród zainteresowanych akcjami airberlin mogą być też amerykańska Delta Air Lines oraz chińska HNA Group.
gość
sauvi
marcowy
jsg