Felieton: Jakby errata...
Nikt nie neguje sensu istnienia "tanich linii"
Oczywiście, przyznaję, że mieliśmy tutaj do czynienia z LOTu promocyjnym nalotem na Poznań. Ale cóż z tego? Chciałem tylko i wyłącznie pokazać, że można. I dziś, w związku z prośbą czytelników, podobne w charakterze i formie zestawienie przygotowałem. I z góry uprzedzam, że nie będę przychylny tylko i wyłącznie jednemu przewoźnikowi. Nawet jeśli miałby to być nasz narodowy przewoźnik. Wrodzonego patriotyzmu nie będzie…
Zarzucano, że często w alternatywnych przeze mnie zaproponowanych połączeniach istnieje konieczność przesiadki i wiąże się to z wydłużeniem podróży. Chcę jednak zaznaczyć, że gdy podniosłem przykład Londynu - nie dość, że sam przelot jest w niższej, podobnej lub tylko nieco wyższej cenie w przypadku przewoźnika tradycyjnego, to odchodzą nam koszty i czas dojazdu z lotnisk w Luton lub Stansted. A po wyjściu z samolotu na lotnisku Heathrow wsiadamy w metro, które wiezie nas do centrum.
Jeden z forumowiczów zauważył, słusznie, że aby sprawiedliwie porównywać koszty przelotu tanim przewoźnikiem i tradycyjnym, w przypadku tego pierwszego, zsumować powinniśmy koszty przelotu, możliwości zabrania rejestrowanego bagażu, ubezpieczenia, przywileju otrzymania większej ilości miejsca na nogi, opłaty za płatność kartą, nie zapominając o kosztach dojazdu ze wspomnianych portów. Winniśmy także ująć w takim zestawieniu koszty przynajmniej jednej kanapki i napoju - gdyż wszystkie wspomniane dobra i usługi otrzymujemy "w cenie" u przewoźnika tradycyjnego. I faktycznie - dopiero takie porównanie byłoby miarodajne. Jednak, "odpuszczam" to sobie, gdyż aż tak złośliwy być nie chcę.
Oddać sprawiedliwość muszę także low-costom, gdyż większość oferowanych taryf na poszczególnych trasach mają oczywiście tańszych. Gdyby zrobić zestawienie w skali miesiąca, czy nawet kwartału rozbijając na każdy dzień, na każde niemalże połączenie - więcej tańszych ofert znajdziemy u "taniasów". Ale przecież nikt, a bynajmniej nie ja, nie neguję tego! Po raz "enty" zaznaczam, że moją ideą jest tylko wskazanie faktu, iż zawsze warto poszukać i porównać. Nie zakładajmy z góry, że jeśli szukać połączenia, to tanio będzie tylko i wyłącznie w Wizz Air, Ryanair, Norwegian czy easyJet. A zwłaszcza, gdy w wyborze nie mamy możliwości bycia elastycznym i nie możemy wybierać z najtańszej oferty w tygodniu, czy miesiącu.
"One-way"
- LOT, Rzym - Warszawa 08.05: 560 zł
- Norwegian, Rzym - Warszawa 08.05: 654 zł
- Wizz Air, Air Rzym - Warszawa 08.05: niespełna 400 zł
- LOT, Rzym - Warszawa 09.04 (JUTRO!!!): 777 zł
- Wizz Air, Rzym - Warszawa 09.04
(JUTRO!!!): 900 zł plus opłata za rezerwację i ewentualne nieobowiązkowe dodatki.
- Norwegian, Rzym - Warszawa 10.04 (NAJBLIŻSZY MOŻLIWY LOT): 875 zł
W tym przypadku pragnę stanowczo zaznaczyć, że wszyscy trzej przewoźnicy korzystają dokładnie z tych samych lotnisk: Fiumicino i Okęcie. I co istotne, w przypadku lotu naszym narodowym przewoźnikiem do któregokolwiek portu regionalnego w Polsce, kupując łączony bilet, za "dolotkę" zapłacimy nierzadko tylko kilkadziesiąt złotych.
A teraz coś "roundtrip"
- Air France, Warszawa - Paryż - Warszawa 10.04 (POJUTRZE!!!) z powrotem 16.04: 910 zł
- LOT, Warszawa - Paryż - Warszawa 09.04 (JUTRO!!!) z powrotem 16.04: 780 zł (TYLKO!!!)
- Norwegian, Warszawa - Paryż - Warszawa 09.04 (JUTRO!!!) z powrotem 16.04: 1 624 zł (niebywałe…!!!)
- Wizz Air, Warszawa - Paryż - Warszawa 09.04 (JUTRO!!!) z powrotem 16.04: niemalże 800 zł, nie wliczając dodatkowych usług, oraz czasu i kosztów (23 euro) dojazdu z/do lotniska w Beauvais.
Więc śmiało można rzec, że obaj powyżsi tradycyjni przewoźnicy są zdecydowanie lepszą alternatywą.
I znowu "one way", na gorąco!
- British Airways, Kraków - Londyn Gatwick 08.04 (DZIŚ): 380 zł
- easyJet, Kraków - Londyn Gatwick 08.04 (DZIŚ): grubo ponad 500 zł bez ewentualnych, nieobowiązkowych dodatków.
- Ryanair, Kraków - Londyn Stansted 09.04 (JUTRO): ponad 400 zł
- Wizz Air, Katowice - Londyn Luton: ponad 400 zł
W powyższych "low-costowych" przypadkach nie doliczałem płatności kartą kredytową, ani kosztów i czasu dojazdu ze Stansted/Luton (kilkanaście funtów). O pierwszeństwie wejścia na pokład, czy większej ilości na nogi nawet nie marząc. A gdzie kanapka i kawa? Pamiętajmy, że wybierając przewoźnika tradycyjnego - płacąc nawet tę samą cenę, czy nieco wyższą - mamy gwarancję. Gwarancję tego, że polecimy nawet, jeśli nasz lot zostanie odwołany. Polecimy kolejnym, już za kilka godzin, nawet innym przewoźnikiem, ale polecimy. A jeśli nie tego samego dnia, bez szemrania otrzymamy nocleg w hotelu.
Wybiórczo...
- Lufthansa, Poznań - Monachium w maju: 264 zł
- Lufthansa, Poznań - Frankfurt w maju: 179 zł
- LOT, Poznań - Monachium i Frankfurt w maju: 493 zł
Zobowiązałem się, że patriotyczny nie będę. Pewnie nie do końca mi to wyszło, lecz to nie moja wina, że korzystając z oferty LOTu można naprawdę się mile zaskoczyć, choć inni są pewnie też tańsi. Na naszym forum można się spotkać z ogromną ilością opinii, że LOT ma zbójeckie ceny. Staram się być najbardziej obiektywny jak to tylko możliwe i z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że taki pogląd nie jest sprawiedliwy. Oczywiście, drogie bilety także są. Ale nasz przewoźnik nie jest odosobniony w tym "zbójectwie". Lufthansą między portem regionalnym w Niemczech a portem regionalnym w Polsce też można w klasie ekonomicznej polecieć za 2 - 3 tys. zł. Alitalia czy Air France także ma wpadki w połączeniach swoich stolic z naszą - i bilet w jedną stronę za 3-4 tys. złotych to też nieodosobniony przypadek. Podobne ceny miewa SAS, czy Swiss. Obiektywność i konsekwencja odpowiednio skorelowane to cechy, które bardzo cenię…
Jedyne, co wciąż boli to fakt, że takim przewoźnikom jak Swiss czy BA opłaca się nas przewozić za ocean z przesiadką w Zurychu czy Londynie za 1600zł. Zarabiają na tym. Nasz przewoźnik, wożąc pasażerów za wyższe stawki i do tego bezpośrednio - traci.