British Airways: World Traveller

4 kwietnia 2009 14:41
10 komentarzy
Reklama
British Airways latają na trasie Londyn Heathrow - Nowy Jork JFK aż sześć razy dziennie. Dodając do tego rejsy między Heathrow a lotniskiem Newark pod Nowym Jorkiem, a także między Gatwick a JFK, brytyjski przewoźnik oferuje niebagatelną ilość dziesięciu rejsów dziennie między stolicą Wielkiej Brytanii a Wielkim Jabłkiem, jak nazywany jest Nowy Jork.

Londyn i Nowy Jork to jedne z najbardziej popularnych i obleganych kierunków. Trasa między tymi miastami jest jedną z tych o największej konkurencyjności, szczególnie od "otwarcia nieba" pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi. Bezpośrednio między Heathrow a Nowym Jorkiem (JFK lub Newark) latają również samoloty Air France, Air India, American Airlines, Continental Airlines, Delta Air Lines, Kuwait Airways i Virgin Atlantic Airways.

Redakcja Pasazer.com obleciała trasę Londyn Heathrow - Nowy Jork JFK na pokładzie samolotu Boeing 777-200 British Airways w klasie ekonomicznej (World Traveller).


Odprawa: British Airways oferują możliwość dokonania samodzielnej odprawy (check-in) przez stronę internetową przewoźnika i wydrukowania karty pokładowej na 24 godziny przed odlotem. Jeśli jednak lecimy do USA z przesiadką na Heathrow, to ze względu na zaostrzone systemy kontroli bezpieczeństwa każdy pasażer musi być sprawdzony przy stanowisku odprawy biletowo-bagażowej (check-in) w swoim macierzystym porcie odlotu. Na londyńskie Heathrow przyleciałem z warszawskiego Okęcia również rejsem British Airways. Formalności związane z odprawą biletowo-bagażową przeszedłem przed odlotem z Polski, zatem wszystko, co pozostało do wykonania w terminalu na Heathrow to przejście przez strefę tranzytową na kolejny rejs.


Transfer: Jeśli pasażer nie posiada karty pokładowej na kolejny rejs z Terminala 5, bez problemu otrzyma ją przy stanowiskach obsługi transferowej. Z kartą pokładową na rejs LHR-JFK udałem się przez kontrolę bezpieczeństwa do strefy pasażerskiej w oczekiwaniu na kolejny rejs. Cała procedura od wyjścia z samolotu po wyjście ze strefy kontroli bezpieczeństwa zajęła mi tylko 25 minut!


Terminal 5 to dziesiątki przejść i korytarzy. Trudno się jednak w nim pogubić. Na każdym kroku bowiem na pasażerów czekają kierunkowskazy oraz tablice informacyjne z bardzo dokładnym opisem wszystkich miejsc dostępnych w terminalu.


Poczekalnia: Terminal 5 to wygoda i luksus. Na ogromnej powierzchni odpowiadającej 50 boiskom piłkarskim udało się stworzyć przyjazną i wygodną atmosferę oczekiwania na samolot. Jasne, przestronne i całkowicie wyciszone wnętrza pozwalają na relaks, pracę lub spotkanie z przyjaciółmi.


Atrakcją jest strefa handlowa, bogata w ekskluzywne butiki oraz liczne restauracje oferujące wykwintne posiłki (w tym słynna Hell’s Kitchen Gordona Ramseya). Chwilę wytchnienia i relaksu zapewni pasażerom salon Elemis Travel Spa. Myszkując po terminalu, nie miałem jednak zbytnio czasu na poznanie tych wszystkich atrakcji. Tym bardziej, że tylko niecałe 2 godziny na przesiadkę upłynęły niezwykle szybko.


Terminal wypełniony jest systemem wind i ruchomych schodów, które przyspieszają poruszanie się po gigantycznym budynku.


Oprócz głównego budynku skupiającego strefę odprawy biletowej oraz bramki A, Terminal 5 dysponuje jeszcze pirsem B, do którego pasażerowie dostają się podziemnym pasażem. To właśnie z tej części terminala odlatywał mój rejs do Nowego Jorku.


Boarding: Procedura wpuszczania do samolotu przez bramkę (gate) przebiegła bardzo sprawnie. Ponad 200 pasażerów wsiadło do samolotu w 20 minut!


Łączność z samolotem zapewniają rękawy między terminalem a maszynami. W zasadzie każdy rejs dalekiego zasięgu obsługiwany jest przez rękaw. Do mniejszych samolotów pasażerów zawożą lotniskowe autobusy. Na zdjęciu stojący obok mojej maszyny Boeing 747 w oczekiwaniu na odlot do Los Angeles.


Pasażerowie całkiem sprawnie zajmowali miejsca w przestronnej maszynie. Rejs nie był całkowicie wypełniony, nie było więc ryzyka overbookingu. Miejsce obok mnie okazało się być puste.


Siedzenie: Maszyny Boeing 777-200 należące do British Airways charakteryzują się różną konfiguracją miejsc. Mój samolot miał cztery klasy serwisowe. Klasa pierwsza (First) zajmowała pierwsze trzy rzędy w konfiguracji 1-1-1 oraz czwarty w konfiguracji 1-2-1 (razem 14 siedzeń), klasa biznes (Club World; na zdjęciu) to 48 miejsc w sześciu rzędach (numerowanych 10-15) w konfiguracji 2-4-2, podczas gdy klasę premium economy (World Traveller Plus) stanowiło pięć rzędów (o numeracji 21-25) w konfiguracji 2-4-2.


Moja klasa, ekonomiczna (World Traveller), zajmowała 15 rzędów (od 26 do 40) w konfiguracji 3-3-3. Moje miejsce znajdowało się w ostatniej części maszyny po numerem 33K. Fotel jest wygodny, okryty niebieską materią i posiada plastikowe szare podłokietniki.


Nachylenie fotela zmienia się za pomocą przycisku w podłokietniku. Maksymalnie siedzenie może wychylić się o 13 stopni. Miałem do dyspozycji 44 cm na szerokość, zaś 79 cm rozstawu między fotelami liczonego od oparcia poprzedzającego mnie siedzenia do oparcia mojego własnego. To wystarczająco, aby podróż upłynęła w wygodnej atmosferze.


W poprzedzającym mnie fotelu wbudowany był mały indywidualny ekran. Jak dla mnie, zbyt mały. W siedzeniach z pierwszych rzędów ekran schowany był w podłokietnik. W oparciach znajdował się również pilot do obsługi ekranu, który jednocześnie był telefonem. Poniżej monitora znajdował się składany stolik, a jeszcze niżej kieszeń na drobne przedmioty potrzebne w podróży, zawierająca magazyn pokładowy oraz instrukcję bezpieczeństwa. Miałem wystarczająco dużo miejsca pod poprzedzającym fotelem, aby schować mały bagaż podręczny. Wszystkie siedzenia miały także łatwy dostęp do półek bagażowych.


Które siedzenie wybrac? Zdaniem często podróżujących pasażerów, najlepsze siedzenia są w pierwszych rzędach. Zwyczajnie z takiego powodu, że przed nimi nie ma foteli, zatem miejsca na nogi jest dużo dużo więcej niż w rzędach kolejnych. Nawet zdecydowanie więcej niż w wyższej klasie World Traveller Plus. W tym typie samolotu, którym leciałem, takimi parametrami charakteryzuje się w klasie World Traveller rząd nr 26. Znajduje się przy wyjściu awaryjnym, zatem nie można umieszczać żadnego bagażu podręcznego na czas startu i lądowania. Zdecydowanie najlepsze są w tym rzędzie miejsca A, C, H i K, odpowiednio przy oknach lub przy korytarzu, oferują bowiem jeszcze więcej przestrzeni niż miejsca D, E i F. Zdecydowanie radze unikać natomiast ostatniego rzędu, gdyż siedzenia znajdują się przy toaletach i aneksie kuchennym, jak również fotele D-K mają zablokowane odchylanie się do tyłu.


Przelot: Samolot został wypchnięty o rozkładowym czasie, a po kolejnych 15 minutach kołowania, znaleźliśmy się w przestrzeni powietrznej. Na fotelach już dostępne były poduszki i koce, a także zestawy słuchawkowe do wewnętrznego systemu rozrywki podczas rejsu. Po obejrzeniu instrukcji bezpieczeństwa wyświetlanej na ekranach, system rozrywki został włączony.


System rozrywki pokładowej oferowany przez British Airways w tym typie samolotu w klasie World Traveller obejmuje 12 kanałów filmowych i telewizyjnych oraz 16 kanałów radiowych i muzycznych z płyt CD. Można także podpatrzeć trasę przelotu oraz poznać jego parametry.


Spis aktualnie wyświetlanych filmów, seriali, programów telewizyjnych i radiowych oraz płyt CD znajduje się w magazynie pokładowym High Life oraz w specjalnym przewodniku po pokładowym systemie rozrywki, które znajdują się w kieszeni fotela.


Godzinę po starcie załoga pokładowa rozpoczęła serwis. Na wczesną kolację przewoźnik proponował danie rybne z ryżem lub wołowe lasagne. Wybrałem ten drugi zestaw i przyznać muszę, że nie rozczarowałem się. Choć oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że pokładowe jedzenie do najbardziej wykwintnych nie należy, to jednak British Airways serwuje całkiem dobre posiłki. Danie główne okraszone było warzywną sałatką, pieczywem oraz deserem, na który składało się owocowe ciasto z kremem lub owocowa sałatka. Do tego można było w nieograniczonym zakresie dostać zimne napoje, wodę, wino lub piwo, kawę lub herbatę. Na życzenie, załoga oferowała również kilka rodzajów napojów wyskokowych.


Rejs przebiegał bardzo przyjemnie, tym bardziej, że co chwila mogłem sprawdzać, gdzie dokładnie znajduje się samolot i jak jeszcze długo do lądowania na lotnisku John Fitzgerald Kennedy w Nowym Jorku. Rejs umilała załoga, wieku już słusznego, jednak profesjonalna, uprzejma, miła i dowcipna.


Przez cały rejs załoga roznosiła napoje, aby nie pozwolić pasażerom na odwodnienie się w suchym powietrzu, jakie wypełnia wnętrze kabiny samolotu. Przebywanie przez 9-10 godzin w takiej atmosferze potrafi szybko pozbawić nas drogocennej wody w skórze. Picie napojów podczas długich rejsów jest koniecznością. Napoje, coś słodkiego oraz alkohole dostępne były także w aneksie kuchennym samolotu. Bez ograniczeń…


Na godzinę przed lądowaniem, które planowo miało nastąpić o godzinie 18:45 czasu lokalnego, podany został lekki posiłek. Składały się na niego typowy brytyjski sandwich, jogurt, słodki batonik oraz ananas w folii. Oczywiście do tego kawa lub herbata i zimne napoje. W tym czasie w systemie rozrywki pokładowej wyświetlane były informacje o przylocie, możliwych dalszych przesiadkach oraz innych przydatnych rzeczach.


Przylot: Chociaż samolot wylądował o czasie, to na płycie lotniska spędziliśmy prawie godzinę w oczekiwaniu na zwolnienie się miejsca przy Terminalu 7, z którego korzysta na JFK brytyjski przewoźnik. Na szczęście dalsze procedury poszły już sprawnie. Opróżnienie samolotu zajęło zaledwie 15 minut, procedury kontroli paszportowej także przebiegły całkiem sprawnie. Mój bagaż już na mnie czekał, gdy wyszedłem ze strefy kontroli granicznej. Po szybkiej kontroli celnej, wyszedłem z terminala.


Werdykt: British Airways oferuje dobry produkt w klasie ekonomicznej na rejsach dalekiego zasięgu. Do ideału brakowałoby mi większego ekranu systemu rozrywki pokładowej oraz jedzenia z nieco większą nutką fantazji.

Sporą wadą są zasady programu lojalnościowego BA Executive Club, gdyż nawet za przeloty w obie strony na opisywanej trasie, dodając do tego jeszcze rejsy na trasach z Wielkiej Brytanii do Nowej Zelandii, nie uzbiera się wystarczająco mil na bilet-nagrodę z Krakowa do Londynu. Dodatkowo program Executive Club nie oferuje żadnych promocji dla pasażerów z Polski, jak to mają w zwyczaju programy lojalnościowe innych przewoźników.

Zrelacjonował: Marcin Jędrzejczak
Współpraca: Tomasz Kubień

Z powodu bardzo restrykcyjnych zasad dotyczących fotografowania w obiektach lotniskowych oraz na pokładach samolotów, część fotografii pochodzi z serwisu prasowego British Airways.

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
humbak 2009-04-06 14:15   
humbak - Profil humbak
aynis: Jeśli dasz sobie pozwolenie na publikację takiej fotki, to możesz. :o)
aynis 2009-04-06 14:10   
aynis - Profil aynis
Acha, ale siebie mogę fotografować na tle samolotu?
humbak 2009-04-06 12:38   
humbak - Profil humbak
aynis: Jeśli na skrzydle będzie stał człowiek lub w torbie na śmieci będzie znajdował się człowiek, to nie możesz. :o)
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy