Chińskie linie zalewają rynek tanimi biletami
Rekordowo niskie ceny biletów na loty dalekodystansowe oferowane przez przewoźników z Chin powodują, że pozostałe linie mają problem z utrzymaniem się na tym rynku.
Reklama
Jak podaje centrum analityczne CAPA, od 2006 r. linie lotnicze z Chin weszły na 75 rynków dalekodystansowych - najbardziej aktywne w otwieraniu nowych trach były Air China oraz Hainan Airlines. Ponad dwie trzecie z tych tras dalekodystansowych zostało otwartych w przeciągu ostatnich dwóch lat. Ekspansja wiąże się z niskimi cenami biletów, a analitycy spodziewają się, że ten trend będzie kontynuowany. Stracą na tym linie z regionu oraz Europy.
Rozwój przewoźników chińskich, w szczególności trzech największych spółek należących do państwa - Air China, China Eastern Airlines oraz China Southern, to zła wiadomość dla innych linii lotniczych. Największym przegranym wydają się linie lotnicze Cathay Pacific, których zysk w pierwszej połowie roku spadł o 82 proc. Spółka z Hongkongu obecnie prowadzi "analizę krytycznego stanu biznesu", co zapowiada głęboką restrukturyzację.
Z rozwojem linii lotniczych z Chin słabo radzą sobie także przewoźnicy amerykańscy. Prezydent linii lotniczych Delta, Glen Hauenstein, powiedział w październiku, że dla jego linii Chiny “pozostają wyzwaniem”, gdyż wzrost oferowania przewyższa popyt. W tym samym miesiącu prezydent American Airlines, Robert D. Isom, powiedział, że istnieje “postępująca słabość na rynku chińskim”, objawiająca się tym że nowe operacje linii z Los Angeles do Hongkongu, Tokio Hanedy, Sydney oraz Auckland przewyższają popyt - przypomina Bloomberg.
Za spadkiem popularności przewoźników amerykańskich stoją niskie ceny biletów oferowanych przez linie lotnicze z Chin. Powrotny bilet lotniczy na trasę z Nowego Jorku do Bangkoku z przesiadką w Szanghaju obsługiwaną przez China Eastern kosztuje 570 dolarów, podczas gdy lot liniami United Airlines poprzez Hongkong kosztuje 715 dolarów. Loty z Los Angeles do Hongkongu obsługiwane przez Air China są o jedną trzecią tańsze niż loty obsługiwane przez American Airlines - wylicza Bloomberg w analizie.
- W przeszłości na trasach z USA do Chin dominowały linie amerykańskie, obecnie są to linie z Chin. Większość nowych podróżników na tych trasach pochodzi z Chin, nie z USA - wyjaśnia w rozmowie z Bloomberg analityk Shanghai Chongyang Investment Management, Chen Suming.
Podobna prawidłowość występuje na trasach z Europy i z Australii do Azji. Wybierając chińskiego przewoźnika, podróżni mogą często zaoszczędzić około 30 proc. ceny w stosunku do ceny oferowanej przez rodzime linie lotnicze. Przy tak znacznych oszczędnościach, pasażerów spoza Chin przestają zniechęcać kilkugodzinne przesiadki na jednym z chińskich lotnisk.
Wraz z otwieraniem nowych tras, zmienia się struktura rynku. Do tej pory najprostszym sposobem by dostać się do miast drugiej lub trzeciej kategorii w Chinach była przesiadka w jednym z hubów takich jak Hongkong, Pekin czy Szanghaj. Obecnie przewoźnicy chińscy otwierają bezpośrednie połączenia z tych miast, omijając tradycyjne huby, co wpływa na pogorszenie sytuacji operujących tam przewoźników, takich jak Cathay Pacific czy Singapore Airlines.
Za utworzeniem bezpośrednich zagranicznych połączeń z mniej znanych miast chińskich przemawiają dane demograficzne. Chengdu liczy ponad 14 mln mieszkańców, nawet wielkość Xiamen, miasta położonego nad Cieśniną Tajwańską, zbliżona jest do Sydney, gdzie mieszka 4,3 mln.
Do tego co roku na świecie zwiększa się liczba chińskich turystów. W 2008 r. za granicę podróżowało około 15 mln Chińczyków, w 2015 roku liczba ta wynosiła już 40 mln.
Dla zagranicznych przewoźników jednym ze sposobów radzenia sobie z ekspansją linii lotniczych z Chin jest bliższa wzajemna współpraca. Scieżką tą podąża niemiecka Lufthansa, podpisując umowę joint-venture z Air China. Na trasach do Chin blisko współpracują ze sobą linie KLM oraz China Southern. Delta zainwestowała 450 mln dolarów w China Eastern w zamian za 3,6 proc. akcji przewoźnika. United Continental podpisał porozumienie z Air China mające na celu poprawę połączeń oraz wspólne respektowanie przywilejów programów lojalnościowych.
Wraz z postępująca współpracą pomiędzy liniami lotniczymi, pojawia się współpraca międzynarodowa pomiędzy Chinami i innymi krajami. W październiku tero roku Wielka Brytania zgodziła się na podwojenie liczby lotów między oboma krajami. 4 grudnia rząd Australii zdecydował znieść wszystkie restrykcje we wzajemnym ruchu lotniczym.
Przy tak silnej bazie lokalnych pasażerów i skutecznym zastosowaniu ekonomii skali, wydaje się że linie z Chin będą dalej narzucać innym przewoźnikom niskie ceny. Wydaje się też, że na globalnym rynku przewoźnicy z Państwa Środka mają najmniej do stracenia.
- Przynoszą zyski, dobrze kontrolują koszty i skutecznie wykorzystali malejące koszty paliwa. Jedynym problemem jest to, co stanie się gdy koszty paliwa wzrosną? Wtedy mogą przenieść się na rynek krajowy, gdzie moją większą kontrolę nad ceną paliwa - uważa Ajith.
fot. Piotr Bożyk, China Southern, dvjang (flickr.com), Dominik Sipinski, Tomasz Śniedziewski