LOT poleci do Kaliningradu po raz trzeci?
PLL LOT wróci w przyszłym roku na trasę z Warszawy do Kaliningradu, donosi portal kaliningrad.ru. Będzie to trzecie podejście przewoźnika do tego połączenia.
Reklama
Z dziennikarzami rosyjskiego periodyku rozmawiać miała Polina Diegtiarowa - przedstawicielka linii na północno-zachodnią Rosję. Wedle jej słów, LOT miałby wznowić operacje do Obwodu Kaliningradzkiego w kwietniu przyszłego roku. Prócz tego, rozważana była także opcja uruchomienia rejsów do Gdańska. Biuro Prasowe PLL LOT zapytane w tej sprawie przez "Gazetę Wyborczą" nie udzieliło odpowiedzi.
Słaba rentowność połączeń do Kaliningradu była także powodem wcześniejszych zawieszeń przez PLL LOT. Królewiec jest aktualnie pozbawiony dogodnych połączeń na zachód Europy - przez co Warszawa mogłaby stanowić dogodny port przesiadkowy. Z drugiej strony popyt na podróże międzynarodowe rynku rosyjskim wyraźnie zmalał w związku z obecną sytuacją polityczną. Warto także wskazać na dużą konkurencję ze strony przewoźników z Federacji, w szczególności Aerofłotu, który oferuje do Moskwy pięć lotów dziennie i stosuje "zamrożone" ceny biletów na trasy krajowe (na poziomie z 2014 r.).
Z drugiej jednak strony LOT może skorzystać na wyraźnej niszy w tej części rynku (głównie ruch europejski i transatlantycki) oraz zaplanowanymi na 2018 roku rozgrywki Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej, które odbędą się w Kaliningradzie.
Jeszcze inaczej sprawa wygląda z trasą do Gdańska. Odległość między miastami jest relatywnie mała bo w linii prostej wynosi ok 125 km. Jednak dużą część pasażerów gdańskiego lotniska stanowią podróżni właśnie zza wschodniej granicy. Zresztą, do takiej trasy podobno przymierzał się swego czasu Eurolot. W obecnej sytuacji - kiedy tzw. umowa o małym ruchu granicznym nie została wznowiona po Światowych Dniach Młodzieży, połączenie takie może nie przynieść spodziewanych rezultatów i w związku z tym realnie jest mało prawdopodobne. Warto wspomnieć, że dużą konkurencję szczególnie cenową stanowią przewoźnicy drogowi. Presja z ich strony jest na tyle duża, że od kilku lat nie funkcjonuje już chociażby bezpośrednie połączenie kolejowe z Gdyni do Kaliningradu.
fot. Piotr Bożyk