LOT: Sytuacja nie jest prosta, ale wychodzimy na prostą
W pierwszym kwartale 2016 r. strata z działalności operacyjnej wyniosła 33 mln zł, to o wiele mniej w porównaniu do 181 mln zł w analogicznym okresie rok temu.
- Polskie Linie Lotnicze wychodzą na prostą, wyniki na działalności operacyjnej w tym roku są lepsze niż w ubiegłym, zarządowi najbardziej zależy na zysku - powiedział Rafał Milczarski, prezes LOT na posiedzeniu Komisji Infrastruktury.
Prezes zaznaczył, że mniejsza strata to zasługa zmian w polityce rachunkowości dotyczącej instrumentów zabezpieczających cenę paliwa. Bez tej innowacji strata linii byłaby o 20 mln zł wyższa.
Wyniki finansowe przewoźnika są jednak dalekie od satysfakcjonujących. Po zakończeniu procesu restrukturyzacyjnego, w ramach którego linia wykorzystała 400 mln zł dofinansowania LOT jest zdany już tylko na siebie i nie może kolejny raz ubiegać się o pomoc.
Przewoźnik usilnie próbuje znaleźć inwestora potrzebnego do dalszego rozwoju firmy, który nie będzie sobie rościł prawa do przejęcia spółki. Bez nowych środków plany rozbudowy floty LOT-u mogą legnąć w gruzach. Mowa zwłaszcza o pozyskaniu nowych samolotów średniodystansowych, które zastąpiłyby wysłużone boeingi B737-400. W opinii Milczarskiego zdobycie nowych samolotów jest w tym momencie kluczowe.
- W przyszłym roku LOT otrzyma dwa nowe Dreamlinery, są też prowadzone starania o pozyskanie innych większych samolotów. Przebudowa naszej floty samolotów będzie trwała i prawdopodobnie zakończy się w 2022 r., bo wtedy wygasają wszystkie obecnie trwające umowy leasingów operacyjnych i wtedy mamy szansę dojść do floty, która chcielibyśmy ostatecznie mieć - powiedział Milczarski.
Szef LOTu podkreślił, że wszystkie działania muszą prowadzić do osiągnięcia zysków, bo te umożliwiają rozwój firmy. Kolejną sprawą, jak mówił, jest ułożenie dobrych relacji wewnątrz firmy, z pracownikami i współpracownikami. Bez wykształconych i kompetentnych ludzi samoloty same nie polecą, a bez rozwiązania spraw ludzkich nie da się osiągnąć sukcesu - zaznaczył Milczarski.
fot. Piotr Bożyk