Heathrow najbardziej zatłoczonym lotniskiem
Prawie 56 tys. startów odbyło się w I kwartale na lotnisku Londyn-Heathrow. Brytyjski hub utrzymał pozycję lidera pod względem natężenia ruchu, choć coraz bliżej jest Stambuł, gdzie też robi się coraz tłoczniej.
Reklama
Jak wynika z danych Eurocontrol za pierwsze trzy miesiące tego roku, na
lotnisku Londyn-Heathrow wykonano dokładnie 55 845 startów na trasach
międzynarodowych i krajowych. Było to wprawdzie nieco mniej niż w tym samym
okresie 2015 r. (o 0,5 proc.), jednak nadal znacznie więcej niż na jakimkolwiek
innym europejskim lotnisku.
Średnio każdego dnia z lotniska Heathrow startuje 620,5 rejsów - biorąc pod
uwagę, że z powodu ograniczeń hałasowych tylko 16 operacji może odbywać się w
nocy (od 23:30 do 6:00), w ciągu dnia odbywa się ok. 610 startów. To
oznacza start co mniej niż dwie minuty!
Po dodaniu lądowań (Eurocontrol podaje dane tylko dla przylotów
międzynarodowych, by uniknąć podwójnego liczenia lotów krajowych) na Heathrow
od początku roku zarejestrowano niemal 108,4 tys. operacji lotniczych. To
średnio 1190 startów i lądowań dziennie - po uwzględnieniu ograniczeń w lotach
nocnych okazuje się, że na londyńskim lotnisku samolot startuje lub ląduje co
mniej niż minutę. Na godzinę w ciągu dnia wypada dokładnie 67,1 operacji.
Taki ruch oznacza, że na każdy z dwóch pasów startowych Heathrow
przypadło niemal 54,2 tys. operacji lotniczych w ciągu kwartału.
Gdyby umieścić w statystykach pojedyncze pasy startowe tego lotniska,
wciąż mieściłyby się one w czołowej dziesiątce najbardziej ruchliwych lotnisk
Europy. Warto jednak zauważyć, że lokalny rywal, lotnisko Gatwick, obsługuje na
swojej jedynej drodze startowej nieznacznie więcej operacji w ciągu kwartału
(ponad 54,2 tys.). To czyni z Gatwick najbardziej ruchliwe lotnisko świata z
jedną drogą startową.
Pod względem liczby startów na drugim miejscu znajduje się paryskie
lotnisko im. Charlesa de Gaulle’a, które po spadku o 0,9 proc. odnotowało w I
kwartale ponad 54 tys. startów. Tuż za nim znajduje się port lotniczy im. Atatürka
w Stambule. Po wzroście o 4,6 proc. w I kwartale osiągnął on niemal poziom 54
tys. operacji startów. Taka dynamika oznacza, że turecki port lotniczy w II
kwartale może prześcignąć Paryż.
Duży wzrost wśród największych lotnisk zanotowały jeszcze: Barcelona (7,6
proc.), Kopenhaga (6,4 proc.) oraz Amsterdam, Madryt i Londyn-Gatwick (po 4,9
proc.).
Największe spośród polskich lotnisk, warszawskie Lotnisko Chopina, znalazło
się dopiero na 30. miejscu w Europie z wynikiem 16,4 tys. operacji startów
samolotów (wzrost o 0,6 proc.).
Dane dotyczące liczby pasażerów przypadających na jedną operację lotniczą
są szacunkowe (bo statystyki Eurocontrol nie obejmują przylotów krajowych), ale
wśród liderów tej statystyki można wyróżnić m.in. Barcelonę, Londyn-Heathrow,
Londyn-Gatwick i Madryt. We wszystkich tych portach lotniczych w każdym
samolocie było średnio ok. 150 pasażerów lub nieco więcej.
Pod względem połączeń obsługiwanych tylko przez linie tradycyjne wyraźnym
liderem jest także Londyn-Heathrow. W I kwartale samoloty takich przewoźników
wykonały 54,6 tys. startów z tego portu lotniczego, co stanowiło minimalny
wzrost o 0,1 proc. w ujęciu rocznym. Wynik ten pokazuje bardzo dużą dominację linii
tradycyjnych na tym najbardziej ruchliwym lotnisku w Europie - mają oni aż 96,8
proc. udziału we wszystkich operacjach lotniczych.
Na drugim miejscu pod względem liczby startów linii tradycyjnych - czyli wyżej
niż w rankingu uwzględniającym wszystkie operacje lotnicze - znalazło się
lotnisko we Frankfurcie z wynikiem 46,7 tys. startów (wzrost o 0,9 proc., a
udział linii tradycyjnych - 88,2 proc.). Kolejne miejsce zajęły lotniska w
Paryżu-CDG i Stambule z wynikiem ok. 43 tys. startów. Na obydwu lotniskach
niecałe 80 proc. lotów wykonują linie tradycyjne.
W czołówce pod względem liczby startów linii tradycyjnych najszybciej rosną
lotniska w Helsinkach (8 proc.) oraz Kopenhadze i Madrycie (po 4,8 proc.).
Duży, ponad 10-proc. spadek zanotowała Bruksela, ale wynika to głównie z
zamknięcia lotniska po zamachach z 22 marca.
Jeśli wziąć pod uwagę jedynie ruch niskokosztowy, to liderem jest lotnisko
w Barcelonie. W I kwartale low-costy wykonały tam ponad 18,8 tys. startów, co
stanowiło wzrost o 8,4 proc. Udział przewoźników niskokosztowych w ruchu w
Barcelonie to ponad 60 proc.
Kolejne dwa miejsca zajmują lotniska londyńskie: Gatwick (17,8 tys.
startów, spadek o 1,8 proc.) i Stansted (17 tys., wzrost o 8,8 proc.). Na
Gatwick 61 proc. lotów wykonują linie niskokosztowe (głównie easyJet i
Norwegian), a w Stansted, największej bazie Ryanaira, odsetek ten sięga aż 83,7
proc. Tak wysokiego udziału nie ma żadne inne lotnisko wśród dużych portów
lotniczych.
Bardzo duży wzrost zanotowało lotnisko Stambuł-Sabiha Gökcen, korzystające
z boomu lotniczego w Turcji. W rankingu uwzględnione jest też lotnisko
Berlin-Tegel, ponieważ Eurocontrol klasyfikuje airberlin jako linię
niskokosztową. Na obydwu tych lotniskach linie low-costowe stanowią ok. 60 proc. całego ruchu.
W czołówce rekordowy wzrost zanotował Amsterdam - aż o 26,9 proc. Jest to
skutkiem przede wszystkim wzrostu aktywności linii easyJet, a także Transavii. Jeszcze
szybciej, bo aż o 45,3 proc., rośnie ruch w Berlinie-Schönefeld, co z kolei
wynika z ekspansji Ryanaira. Bardzo duże straty - ponad 30 proc. - odnotowało lotnisko
w Düsseldorfie.
Najlepsze z polskich lotnisk w tej kategorii jest bardzo daleko. Kraków zajmuje 68. miejsce z wynikiem 2,4 tys. operacji low-costowych w I kwartale br. Balice wyprzedzają minimalnie Gdańsk, Modlin i Lotnisko Chopina. Kraków i Gdańsk zanotowały ok. 15-proc. wzrosty, Modlin przekroczył 20 proc., podczas gdy w Warszawie ruch low-costów zmalał o 11 proc. w ujęciu rocznym.
Pod względem ruchu cargo obsługiwanego maszynami typu full-freighter (czyli nieprzewożącymi pasażerów) liderem jest niemiecki port lotniczy w Lipsku-Halle. W I kwartale samoloty cargo wykonały tam 4,5 tys. startów, o 2,5 proc. więcej niż rok temu. Ruch cargo stanowi dwie trzecie wszystkich operacji na tym lotnisku.
Na drugim miejscu znajduje się gwałtownie nadrabiające dystans lotnisko w Stambule. Po wzroście o 20,9 proc. doszło ono do poziomu 4,2 tys. operacji startów i pozostawiło daleko w tyle trzeci w rankingu Paryż-CDG. Na tureckim lotnisku niecałe 8 proc. operacji to loty cargo, w Paryżu-CDG odsetek ten wynosi 7 proc. Pod względem dominacji ruchu cargo w łącznej liczbie operacji liderem jest zdecydowanie Liege, gdzie ponad 70 proc. rejsów to loty cargo.
Najlepsze z polskich lotnisk, Warszawa, znalazła się dopiero na 52. miejscu. Pięć pozycji dalej uplasowało się lotnisko w Katowicach.
fot. Dominik Sipinski
grafiki Dominik Sipinski
Na infografikach pokazujemy wyłącznie dane o startach z uwagi na
metodologię Eurocontrol. Agencja nie podaje statystyk dla przylotów krajowych,
więc dane o przylotach - a tym samym zsumowane dane o wszystkich operacjach -
są niepełne.