Holenderski biznes apeluje o renacjonalizację KLM
Holenderski rząd powinien odkupić od Air France udziały w linii KLM. Można to zrobić za ok. 400 mln euro - przekonuje Hans de Boer, szef holenderskiego związku pracodawców VNO-NCW w rozmowie z dziennikiem "De Telegraaf".
Reklama
Obecnie holenderski skarb państwa ma minimalne udziały w przewoźniku, znacznie słabsze niż udziały Francji.
Francja ma 17,6 proc. udziałów w spółce-matce, czyli Air France-KLM. Natomiast Holandia - tylko 5,9 proc. w samym KLM-ie. Oznacza to, że rząd Francji może wpływać na decyzję podejmowane przez obydwie linie, natomiast rząd Holandii nie ma nawet wystarczającego prawa głosu, by liczyć się wśród udziałowców KLM-u.
- Pozycja Holandii w akcjonariacie jest oparta na dobrej woli, ale nie na prawie własności - przekonuje de Boer w rozmowie z "De Telegraaf".
Argumentem de Boera jest przede wszystkim to, by KLM pozostał główną linią na lotnisku Schiphol. To, według niego, gwarant dalszego rozwoju gospodarczego Holandii.
Według szefa VNO-NCW zarząd KLM-u jest przychylny temu planowi. Trudniej będzie do niego jednak przekonać Francuzów. KLM jest zdecydowanie bardziej rentowną częścią koncernu AF-KLM, ale mimo to to właśnie Holendrzy poniosą główny ciężar restrukturyzacji pod względem redukcji miejsc pracy. W KLM-ie etat straci 5 tys. osób, w Air France - 2,9 tys.
W 2014 r. cały koncern Air France-KLM zanotował stratę netto równą 189 mln euro. Głównym czynnikiem wpływającym na taki wynik był wysoki koszt obsługi długi. Z kolei sam KLM zakończył rok na plusie - zarobił 341 mln euro netto.