Małe lotniska w Polsce bez kontrolerów?

Chodzi o tzw. system RTS (Remote Tower Services), czyli zdalną wieżę kontroli lotów. Polega to na tym, że na małych i oddalonych od dużych miast lotniskach nie pracują kontrolerzy. Dzięki systemowi kamer i czujników mogą oni wydawać polecenia pracując na wieży innego lotniska.

Takie rozwiązanie ma liczne zalety: przede wszystkim jest tańsze, bo nie wymaga delegowania kontrolerów do pracy na małych lotniskach, pozwala też na zatrudnienie nieco mniejszej liczby kontrolerów. Przy tym w żaden sposób nie wpływa na poziom bezpieczeństwa ruchu lotniczego. Jako pierwsza na świecie taki system wprowadziła w kwietniu tego roku Szwecja. Kontrolerzy lotniska w Örnsköldsvik pracują zdalnie z wieży położonej ok. 150 km na południe w Sundsvall.

W Polsce taki system mógłby objąć najmniejsze lotniska. Jak powiedziała na spotkaniu z dziennikarzami Magdalena Jaworska, w pierwszej kolejności dotyczyłoby to portu lotniczego w Babimoście. Następnie kontrolerzy mogliby zostać wycofani z Radomia, nie pojawiliby się także na lotnisku w Szymanach po jego uruchomieniu.

Kontrolerzy obsługiwaliby wszystkie te lotniska z wieży w Łodzi. Wybór jest nieprzypadkowy, bo na tym lotnisku - również niedużym - powstała niedawno nowa wieża kontroli lotów.

Jaworska zastrzega jednak, że na razie trwają analizy tego pomysłu i nie jest przesądzone kiedy ani czy w ogóle zostanie to zrealizowane. Podkreśla, że nastąpi to jedynie wtedy, gdy korzyści ekonomiczne takiego rozwiązania będą jednoznaczne. Niewykluczone, że decyzje zapadną jeszcze latem lub wczesną jesienią.

Już teraz PAŻP ma problemy z obsadą kontrolerów na niektórych lotniskach. Szczególnie dotyczy to Lublina, gdzie często muszą pracować kontrolerzy oddelegowani z Rzeszowa.