Recenzja: Senator Lounge we Frankfurcie
Dyskretna, biznesowa elegancja charakteryzująca Lufthansę, doskonałe warunki do pracy i do wypoczynku - taki jest salon biznesowy Senator Lounge w strefie Schengen na lotnisku we Frankfurcie. Jednak bywa zatłoczony, a oferta gastronomiczna jest słaba.
Reklama
Na lotnisku we Frankfurcie znajduje się łącznie 15 poczekalni dla pasażerów klasy biznes Lufthansy, w tym jedna dla pasażerów przylatujących. Cztery z nich to salony Senator Lounge, dostępne jedynie dla osób ze statusem Senator w programie lojalnościowym Miles&More. Nie mogą z nich korzystać pasażerowie klasy biznes bez tego statusu.
Trzy Senator Lounge są przeznaczone dla pasażerów odlatujących poza strefę Schengen. Jedyna "europejska" poczekalnia tej klasy znajduje się w terminalu 1 frankfurckiego lotniska, w centralnym jego punkcie, w pobliżu wyjścia A50.
Zgodnie z zasadami przewoźnika, do tej poczekalni wstęp mają: pasażerowie z biletami w klasie pierwszej na połączenia Lufthansy lub dowolnego innego przewoźnika Star Alliance oraz osoby ze statusem HON Circle, Senator lub Gold w programie Miles&More.
Senator Lounge dla strefy Schengen we Frankfurcie ma wyraźnie wydzielone strefy: restauracyjną, do pracy oraz do odpoczynku. Na środku łączy je bufet z wyborem zimnych przekąsek i alkoholi oraz skromną ofertą ciepłych dań.
Pasażerowie korzystający z Senator Lounge mają dostęp do szerokiego wyboru codziennej prasy niemieckiej i międzynarodowej (nie tylko europejskiej i amerykańskiej, także m.in. chińskiej i japońskiej), a także wielu tygodników.
Ciekawym rozwiązaniem są znajdujące się przy samym wejściu kabiny do rozmów telefonicznych. Są one tak zbudowane, że równocześnie zapewniają prywatność rozmawiającym, a pozostałym pasażerom - ciszę.
W nieco wydzielonej części salonu znajduje się przestrzeń do pracy: kilka rzędów biurek z indywidualnym oświetleniem, gniazdkiem elektrycznym i wygodnym fotelem. Dzięki sztywnym przegrodom między biurkami każdy pracujący ma zapewnioną prywatność. Obok znajduje się kilka stanowisk z komputerami stacjonarnymi.
Główna część salonu jest podzielona na kilka mniejszych stref. Obok samej strefy gastronomicznej znajdują się stoliki barowe z wysokimi krzesłami. Obok nich znajdują się większe stoły dla grup pasażerów, umożliwiające odbycie niewielkiej konferencji lub zjedzenie posiłku w większym gronie. Nie brakuje też ustawionych dwójkami i czwórkami foteli oraz niewielkich stolików z krzesłami.
Co prawda ta część jest przestronna, to jednak w momentach dużego natężenia ruchu robi się tu naprawdę tłoczno. Uciążliwy jest też brak gniazdek elektrycznych, który uniemożliwia dłuższą pracę czy podładowanie telefonu lub komputera.
Dużo lepiej prezentuje się część wypoczynkowa. Choć również jest nieduża, jak na salonik przeznaczony dla pasażerów podróżujących po Europie ma ciekawą ofertę. Składa się z dwóch części: do spania i do relaksu. W pierwszej z nich znajduje się kilka kabin z płaskim łóżkiem oraz piżamą Lufthansy.
Część relaksacyjna to wygodne fotele ustawione tyłem do salonu, a przodem do ściany z wielkim zdjęciem lasu. Ponieważ ta część jest również odgrodzona od reszty poczekalni, panuje tu cisza i spokój. Naprawdę można zapomnieć, że jest się na lotnisku.
Senator Lounge Lufthansy gorzej wypada pod względem oferty gastronomicznej. Pasażerowie mają wprawdzie dość szeroki wybór chłodnych przekąsek, ale ciepłych dań jest niewiele. Przez cały dzień goście saloniku mogą skosztować najzwyklejszych niemieckich frankfurterek z wody oraz warzyw na ciepło. W różnych porach dniach pojawiają się dodatkowe, niewielkie dania - zupy lub wrapy.
Do posiłków dostępna jest szeroka gama napojów alkoholowych i bezalkoholowych, a także słodycze i kawa (dostępne również w mniejszych barkach w strefie wypoczynkowej).
Dużą atrakcją salonu Senator Lounge jest położenie - dzięki panoramicznym szybom goście cały czas widzą, co dzieje się na płycie. Często widać kołujące samoloty Lufthansy, od małych airbusów A320 po największe A380.
Mimo tych wrażeń, salon Senator Lounge pozostawia przeciętne wrażenie. Jak na poczekalnie o wyższym statusie niż zwykły business lounge, niewiele różni się od najbardziej podstawowych saloników tego typu. Dużym plusem jest na pewno strefa wypoczynkowa, rzadko spotykana w salonikach dla lotów europejskich. Mimo tego, że przy lotach wewnątrz strefy Schengen pasażerowie rzadko spędzają dłuższy czas w Senator Lounge, największym minusem jest niewielki wybór ciepłych dań.
fot. Dominik Sipinski
Pasazer.com odwiedził Senator Lounge we Frankfurcie na zaproszenie Lufthansy.