PPL kończy restrukturyzację. Koszty stałe zmalały
Jeszcze 2013 r. koszty
pracy stanowiły 52,9 proc. wszystkich wydatków PPL-u. Po zmianie na
stanowisku dyrektora naczelnego przedsiębiorstwa (w lutym 2014 r.
Michała Marca zastąpił Michał Kaczmarzyk) i udanej
restrukturyzacji ten udział wyraźnie spadł. W tym roku PPL
szacuje, że tylko 36,6 proc. kosztów będą stanowiły wydatki na
wynagrodzenia, ubezpieczenia społeczne i inne świadczenia
pracownicze.
Wynik wygląda jeszcze
lepiej po uwzględnieniu spadku poziomu łącznych kosztów aż o 22
proc. w I kwartale br. rok do roku. Oznacza to, że koszty stałe
zmalały nie tylko pod względem udziału w całości wydatków, ale
także w istotny sposób nominalnie.
- Problemem tego
przedsiębiorstwa było to, że w strukturze wydatków dominowały
koszty stałe. Koszty zmienne miały stosunkowo niewielki udział - tłumaczy w rozmowie z Pasazer.com Michał Kaczmarzyk, dyrektor
naczelny PPL. - W 2012 r. jeden pracownik spółki przypadał na 4
tys. pasażerów, obecnie jest to jeden na 8 tys.
Poprawa w dużej mierze
wynika z redukcji etatów. W PPL-u zatrudnienie wynosi obecnie około
1,4 tys. pełnych etatów – to o 800 mniej niż jeszcze rok temu.
Kaczmarzyk dodaje, że w tej chwili program redukcji liczby
pracowników został już zakończony.
Kaczmarzyk zaznacza, że obecne wskaźniki dotyczące efektywności i udziału kosztów stałych w wydatkach Lotniska Chopina są rezultatami na poziomie lub nawet powyżej średniej dla porównywalnych portów lotniczych w Europie, takich jak Praga czy Wiedeń.
- Formalnie
restrukturyzację kończymy na koniec roku, ale najważniejsze
elementy, w tym zwolnienia, już przeprowadziliśmy. Teraz
przechodzimy do fazy optymalizacji - wyjaśnia dyrektor naczelny
PPL.
Jak zapowiada Kaczmarzyk,
w tym roku PPL może wypracować 100-120 mln zł zysku netto (po I
kwartale wynik netto wyniósł 40,6 mln zł zysku) i EBITD-ę na
poziomie 300 mln zł. Duża różnica między wynikiem operacyjnym i
netto wynika z tego, że lotnisko planuje istotne wydatki na
inwestycje odtworzeniowe.
Kaczmarzyk dodaje, że restrukturyzację trzeba było przeprowadzić w ubiegłym roku, by przygotować lotnisko na spowolnienie wzrostu liczby pasażerów. Na razie dynamika jest wciąż bardzo wysoka: w ubiegłym roku Lotnisko Chopina straciło jedynie 0,9 proc. podróżnych, choć wynik ten odnosił się do 2013 r., kiedy z Warszawy latał Ryanair. W pierwszych trzech miesiącach tego roku wzrost wyniósł 8,7 proc. Kaczmarzyk nie ma jednak wątpliwości, że w perspektywie kilku lat, wraz z rosnącym nasyceniem polskiego rynku, dynamika spowolni do 1-2 proc. rocznie, a wtedy efektywność kosztowa będzie jeszcze ważniejszym wskaźnikiem dla spółki zarządzającej lotniskiem.