Za sterami: Modlin jak Luton. Czartery biznesowe

3 maja 2015 10:33
6 komentarzy

W Polsce powoli rośnie rynek czarterów samolotów biznesowych. Firmy świadczące tego typu usługi muszą jednak walczyć z nielicencjonowanymi konkurentami i ze stereotypami. Czarter samolotu dla firm może być tańszy niż lot regularny. Kosztuje też mniej niż kupno własnego samolotu.

Reklama
Położone w pobliżu Londynu lotnisko Luton to baza easyJeta i Ryanaira i ważny kierunek dla Wizz Aira. Obok terminalu wykorzystywanego głównie przez przewoźników niskokosztowych znajdują się jednak dziesiątki hangarów. Przed nimi zaparkowane są najdroższe i najbardziej luksusowe samoloty biznesowe.

Luton, poza dużym ruchem niskokosztowym, ma też najwięcej na świecie lotów obsługiwanych samolotami biznesowymi. Czy taka przyszłość może czekać Modlin?

fot. Smart Jet

Podwarszawskie lotnisko kojarzy się jednoznacznie - tani port dla Ryanaira. Lotnisko jednego przewoźnika. Port lotniczy swoim marketingiem jeszcze napędza to scalenie Modlina i irlandzkiej linii w jeden organizm.

Jednak w podwarszawskim porcie lotniczym rolę, choć niewielką, już teraz odgrywają przewoźnicy oferujący czarter samolotów biznesowych.

- Modlin jest drugim lotniskiem w Polsce pod względem jakości wyposażenia. Z jednej strony jest to lotnisko cały czas niedoceniane, kojarzące się z low-costami, a z drugiej strony jest ma bardzo dobrą infrastrukturę. Okęcie jest wypełnione, a koszty stacjonowania takiego przewoźnika jak nasz są tam bardzo wysokie. Poza tym odległość z centrum Warszawy do lotniska w Modlinie jest podobna jak z centrum Londynu do Luton - tłumaczy Tomasz Malec, prezes Smart Jet, jednego z kilku przewoźników mających bazę w Modlinie.

W Polsce koncesję na wykonywanie przewozów ma obecnie siedem firm działających na rynku czarterów samolotów biznesowych. Wśród nich są firmy operujące dużą flotą (często wypożyczoną od prywatnych właścicieli) oraz kilka mniejszych, takich jak Smart Jet. Średnia liczba samolotów we flocie jednej linii nie sięga nawet dwóch maszyn. W naszym kraju działają także globalni przewoźnicy, w tym lider rynku czarterów biznesowych, firma NetJets.

Jak na niemal 40-milionowy rynek z dynamicznie rosnącą liczbą pasażerów regularnych połączeń lotniczych to niedużo. Rynek ma wciąż potencjał, o czym świadczy to, że pojawiają się na nim nowe linie. Do pełnego rozwoju czarterów biznesowych w Polsce potrzebne są jednak zmiany.

Nielicencjonowane przewozy

- Branży dokucza problem, którego w ogóle nie powinno być, czyli niecertyfikowani przewoźnicy - wyjaśnia Malec. - Kiedyś nie było możliwości stworzenia w całkowicie legalny sposób narzędzia do kojarzenia klientów z dostawcami usługi. Teraz dzieje się to w internecie, mało tego, strony umożliwiające to działają legalnie, a kojarzenie jest bardzo proste.


Malec wyjaśnia, że osoby z licencją pilota prywatnego nie mogą zgodnie z prawem świadczyć usług komercyjnego przewozu lotniczego. Do tego wymagana jest nie tylko licencja co najmniej pilota zawodowego, ale także certyfikat przewoźnika lotniczego (AOC) i odpowiednia koncesja.

Mimo to na rynku nie brakuje ofert nie spełniających tych kryteriów. Piloci posiadający licencję turystyczną muszą wylatać określoną liczbę godzin, aby zdobyć licencję zawodową lub liniową. Oferują więc loty pasażerskie za bardzo niskie ceny, co dla nich jest metodą na zmniejszenie kosztów zdobywania nalotu. Jak ocenia Malec, klienci wiedzą, że bez certyfikatu przewoźnika pilot nie może pobierać od nich opłaty, że sam przewóz jest nielegalny, a w dodatku pilot może mieć niewielki nalot. Istotna jest dla nich konkurencyjna cena.

Pasażerowie nie zdają sobie jednak sprawy, że różnica w cenie jest proporcjonalna do różnicy w poziomie bezpieczeństwa. Nie chodzi tu nawet o doświadczenie pilota, ale o same procedury.

- Przewoźników obowiązują wyższe standardy bezpieczeństwa. Gdybym ja leciał naszym samolotem prywatnie, mógłbym lądować na pasie długości już 700 metrów, ale lecąc w przewozie potrzebuję 900 metrów ze względu na formalne wymogi bezpieczeństwa - wyjaśnia Malec.

Dlatego certyfikowani przewoźnicy nie tylko są znacznie drożsi, ale często też nie mogą polecieć tam, gdzie osoby na licencji pilota prywatnego polecą. To zagraża bezpieczeństwu takiego lotu, ale jak podkreśla Malec, dopóki nic się nie stanie, zlikwidowanie tego procederu jest niemal niemożliwe. Problemem jest bowiem brak uprawnień inspektorów oraz trudności w udowodnieniu, że pasażer w danym samolocie zapłacił za przelot, a nie jest np. przyjacielem pilota.

Spróbowaliśmy ustalić w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego, czy prowadzone są kontrole szczególnie pod kątem wykonywania przewozu przez osoby bez odpowiednich uprawnień.


- Prezes Urzędu nadzoruje eksploatację statków powietrznych, zdatność sprzętu lotniczego oraz kwalifikacje personelu lotniczego. W powyższym zakresie są prowadzone stosowne kontrole zarówno w zakresie zarobkowej działalności lotniczej, takiej jak przewóz lotniczy oraz usługi lotnicze, a także w zakresie lotnictwa niezarobkowego - ogólnego - odpowiedziała nam jedynie ogólnikowo Marta Chylińska, rzeczniczka prasowa ULC.

Chylińska dodała, że urząd nie dysponuje statystykami dotyczącymi liczby kontroli przeprowadzonych pod kątem nieuprawnionego świadczenia usług przewozu lotniczego oraz ich efektów.

Malec zwraca jednak uwagę, że to problem powszechny w lotnictwie biznesowym. Ponieważ wszystkie przepisy i kontrole, także międzynarodowej organizacji SAFA (Safety Assessment of Foreign Aircraft), dotyczą wyłącznie przewoźników, osoby bez certyfikatu rzadko są karane. Popularność tego typu usług wzrosła dzięki możliwości pośredniczenia przez internet, co dodatkowo utrudnia walkę z niecertyfikowanymi przewoźnikami.

- Zaczyna się tym interesować Urząd Skarbowy, bo występuje tu nieopodatkowane przysporzenie korzyści, więc może od tej strony uda się to skontrolować - mówi Tomasz Walentynowicz, wiceprezes Smart Jet.

Firmy trzeba przekonywać

Firmy takie jak Smart Jet muszą przekonywać klientów nie tylko o tym, że lepiej korzystać z przewoźników certyfikowanych, ale także o przewadze czarteru nad lotem regularnym.

Taka usługa nie jest tania, ale to nie znaczy, że nieopłacalna. Malec podaje przykład południowej Szwecji. Czarter Cessny 421C należącej do Smart Jeta to na tej trasie koszt ok. 20 tys. zł. Przy czteroosobowej delegacji firmowej wychodzi po 5 tys. zł na osobę. W przypadku podróży na trasie Warszawa - Oslo czarter ma duża konkurencję w postaci regularnych połączeń, ale już np. w przypadku połączenia do Malmo lub jeśli do Szwecji udać muszą się przedsiębiorcy na przykład z Lublina, korzyści czarteru stają się znacznie większe.


- Jeśli klient ma dojechać do Warszawy, potem polecieć do Sztokholmu, potem jeszcze lotem krajowym, to taki lot może od osoby kosztować, przy rezerwacji z tygodniowym wyprzedzeniem, ok. 2-3 tys. zł za osobę. Czyli za 4 osoby mamy ok. 10 tys. zł. Lot zajmie nam tyle godzin, że będziemy musieli polecieć albo dzień wcześniej, albo wracać dzień później. Do kosztu trzeba więc doliczyć diety i hotel dla czterech pracowników. Jeśli to poskładamy, to okazuje się, że czarter staje się bardzo opłacalny - przekonuje Malec.

Potwierdza jednak, że na wielu trasach taki czarter nie miałby sensu. Na przykład do Frankfurtu zawsze taniej i korzystniej będzie polecieć lotem rejsowym. Za to już do Chorwacji czy w Alpy, gdzie trudniej dostać się bezpośrednimi lotami rejsowymi, opłaca się czarterować samolot.

Malec podkreśla, że dla rozwoju rynku czarterów biznesowych potrzebna jest właśnie edukacja.

Klientom trzeba pokazać nie tylko dokąd opłaca się latać, ale też - jakim samolotem. Malec zwraca uwagę, że zupełnie inną ekonomikę ma lot samolotem turbośmigłowym, a inną odrzutowcem.

- Samolot zawsze musi być dostosowany do odległości, na jaką lecimy i liczby osób, jakie chcemy zabrać. Dwusilnikowa Cessna 421, którą my oferujemy, sprawdza się najlepiej na trasach do dwóch, dwóch i pół godzin lotu - wyjaśnia Malec.

Jeżeli chodzi o koszty wynajęcia, to tańsze od samolotów dwusilnikowych są jednosilnikowce. Jednak Malec zwraca uwagę, że usługi świadczone takimi samolotami mają duże ograniczenia, np. nie można wykonywać nimi lotów w złą pogodę ani w nocy, przepisy zabraniają także dłuższych lotów nad wodą. Pasażerowie o tym też często jednak nie wiedzą i kierują się wyłącznie kosztem.

Do tego dochodzi jeszcze pokusa kupna własnego samolotu. O ile w Polsce wciąż decyduje się na to stosunkowo wiele firm i ludzi biznesu, to na Zachodzie zdecydowaną przewagę ma już wynajem maszyn. Jest on po prostu dużo tańszy od utrzymywanie własnego samolotu, a zapewnia porównywalną dyspozycyjność.


Przekonanie właścicieli firm, biznesmenów czy zamożnych osób udających się na wakacje do czarteru i wyboru odpowiedniego, najkorzystniejszego dla nich samolotu, to jedno. Ale by rynek na dobre się rozkręcił, a usługi stały się popularniejsze (a przez to tańsze) potrzebna jest duża promocja.

Zły wizerunek Modlina

Smart Jet i kilku innych przewoźników na swoją bazę wybrało lotnisko w Modlinie. Firma AMC Aviation ma także w Modlinie bazę techniczną wykorzystywaną do obsługi m.in. samolotów biznesowych. Malec ocenia, że potencjał portu lotniczego dla lotnictwa tego typu jest bardzo duży. Jednak by go zrealizować potrzebna jest współpraca z portami lotniczymi, której teraz brakuje.

- Modlin został wykreowany jako lotnisko dla ludzi nieuposażonych. Tu może być konflikt, bo klienci argumentują, że nie będą jeździć na lotnisko, skąd lata tylko przewoźnik niskokosztowy - tłumaczy Walentynowicz.

Malec dodaje, że choć Modlin jest najkorzystniejszy, pasażerowie biznesowi często upierają się przy lotach z Lotniska Chopina lub z Babic. To pierwsze rozwiązanie powoduje jednak znaczny wzrost kosztów. Walentynowicz wyjaśnia, że samo przebazowanie samolotu z Modlina na Lotnisko Chopina podnosi koszt czarteru nawet o 1000 euro. Do ceny przelotu należy bowiem doliczyć wtedy koszt paliwa na trasie Modlin-Lotnisko Chopina oraz podwójne opłaty lotniskowe, w tym wysokie na głównym lotnisku.

Z kolei Babice, choć to niewielkie i wygodne lotnisko dla pasażerów biznesowych, mają duże ograniczenia operacyjne. Pasażerowie często ich nie rozumieją.


- Nie wystarczy mieć samolot, załogę i certyfikat przewoźnika, do tego musi jeszcze być odpowiednia infrastruktura lotniskowa. Obecnie Modlin ma ILS II kategorii, co oznacza, że dysponuje systemem kontroli lądowań umożliwiającym lądowanie przy znacznie gorszej pogodzie niż na lotnisku w Babicach. System tej kategorii ma w Polsce, oprócz Modlina, jedynie Lotnisko Chopina. W momencie gdy klient nalega, żeby lecieć z Babic, to musi wiedzieć, że my możemy stamtąd polecieć, ale na całkiem innych warunkach. Może się okazać, że w ogóle nie będziemy w stanie podstawić samolotu, bo pogoda będzie nieodpowiednia i systemy kontroli w Babicach nie zapewnią bezpiecznego startu ani lądowania. Z Modlina dla klientów jest znacznie taniej i jest dużo większa pewność, że lot się odbędzie - podkreśla Malec.

Członkowie zarządu Smart Jet zgodnie podkreślają, że lotnisko mogłoby robić więcej dla wypromowania lotnictwa biznesowego. Walentynowicz rozumie, że dla Modlina głównym źródłem ruchu i zarobków jest Ryanair, jednak koncentrując się tylko na tej linii, port lotniczy może spowolnić rozwój rynku czarterów biznesowych.

- Skala tej działalności jest nieporównywalna, nie będzie generować podobnych przychodów i wolumenu ilości operacji, co loty Ryanaira. To nie jest możliwe w warunkach polskich i naszej gospodarki, także w przyszłości, mimo dynamicznego i trwałego rozwoju - zwraca jednak uwagę Piotr Lenarczyk, szef biura handlowo-marketingowego lotniska w Modlinie. Dodaje jednak: - Działalność ta z pewnością będzie z upływem czasu ważną częścią działalności lotniska, nie tylko dodatkiem. W przyszłości planujemy też rozbudowę infrastruktury lotniskowej w tym kierunku.

W Modlinie pojawić ma się kolejny hangar oraz wydzielone przejście dla obsługi i odprawy pasażerów w terminalu (obecnie są oni odprawiani i kontrolowani razem z podróżnymi Ryanaira). Będzie to możliwe jednak dopiero po rozbudowie terminala.


- Współpraca i wspólna promocja lotniska w Modlinie przyniosłaby korzyści wszystkim, zarówno przewoźnikom jak i klientom - przekonuje Walentynowicz.

Na większej liczbie lotów skorzystaliby również ci, których na wynajem samolotu nie stać. Więcej połączeń to więcej "empty legs", czyli pustych przelotów. Takie połączenia powstają, gdy klient potrzebuje przelotu tylko w jedną stronę i samolot wraca do bazy operacyjnej wyłącznie z załogą na pokładzie. Teraz przewoźnicy wymagają zapłaty za lot w obydwie strony. Metodą na obniżenie kosztów jest jednak sprzedaż takiego "pustego przelotu" na rynku. Takie oferty są bardzo popularne w Stanach. Są tańsze niż czarter (bo nie ma możliwości wyboru trasy ani godziny lotu), ale oferują taki sam komfort.

W Polsce "empty legs" to jednak na razie melodia przyszłości. Lotów czarterowych jest zbyt mało, by dało się zbudować grupę klientów zainteresowanych taką ofertą. Do tego firmy często podejmują decyzję na ostatnią chwilę, a to utrudnia sprzedaż pustych odcinków.

- Jeżeli chodzi o świadomość "empty legs", Europa jest jakieś 30 lat za Stanami, a polski rynek ciągle goni europejski. W Stanach takie latanie stało się faktycznie bardzo popularne, ludzie z klasy średniej mogą sobie na to pozwolić - wyjaśnia Malec. - Im więcej sprzedajemy lotów, tym więcej "empty legów" możemy zaoferowaći tym większa może byćich dostępność .

Na razie jednak rynek lotnictwa biznesowego w Polsce dopiero raczkuje, więc o tanich przelotach luksusowymi samolotami większość pasażerów nie ma co marzyć.

Firm świadczących tego typu usługi powoli jednak przybywa, a to oznacza, że możemy spodziewać się powolnego, ale stabilnego rozwoju. Może za kilka lat Modlin będzie pełen małych samolotów biznesowych, a dzięki powszechności "empty legs" takie luksusowe połączenia staną się bardziej dostępne dla wszystkich.


fot. Dominik Sipinski

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
gość_c9801 2015-05-10 00:36   
gość_c9801 - Profil gość_c9801
W kwestii bezpieczenstwa to zapomnieli chyba dodac ze ta ich cessna 421C o nr seryjnym 421C0805 to ma jakies 35 latek ?!
gość_4f5f2 2015-05-04 22:44   
gość_4f5f2 - Profil gość_4f5f2
A ile tych strasznych nielicencjonowanych samolotów będących przejawem dzikiego kapitalizmu się rozbiło?
Starajcie się wyróżniać jakością usług a nie papierkiem.
gość_c3d14 2015-05-04 20:05   
gość_c3d14 - Profil gość_c3d14
Szkoda, że nie wspomniano, że ich C421C to nie samolot turbosmigłowy, czytaj mniej bezpieczny:)
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy