QZ8501: Oblodzenie możliwą przyczyną katastrofy

5 stycznia 2015 09:26
Pogoda mogła być znaczącym czynnikiem w katastrofie airbusa A320 linii AirAsia. Prawdopodobne oblodzenie mogło spowodować uszkodzenie silnika - poinformowała wczoraj (4.1) w specjalnym komunikacie agencja meteorologiczna Indonezji.
Reklama
Samolot linii Air Asia lecący z Surabai (Indonezja) do Singapuru rozbił się w Morzu Jawajskim w ubiegłą niedzielę (28.12). Na pokładzie airbusa A320 znajdowały się 162 osoby.

Do tej pory z Morza Jawajskiego wydobyto ciała 34 ofiar. Natrafiono też na piąty obiekt o wielkości 10 x 1 metrów, który jest największą odnalezioną częścią kadłuba maszyny. Znajduje się on na dnie morza, na głębokości około 30 metrów. Do akcji poszukiwawczej, gdy tylko uspokoi się morze, mają ponownie wkroczyć płetwonurkowie.

//www.pasazer.com/img/images/normal/airasia,a320,sin,pbozyk2.jpg
Wstępny raport indonezyjskiej agencji meteorologicznej BMKG, który został umieszczony na jej stronie internetowej, wskazuje na burzową pogodę w rejonie, w którym znalazł się samolot w chwili katastrofy.

- Na podstawie dostępnych danych otrzymanych z miejsca, z którego odebrano ostatni kontakt z samolotem, to zmiana pogody mogła być czynnikiem wyzwalającym wypadek. Najbardziej prawdopodobne jest to, że nastąpiło oblodzenie, które doprowadziło do zablokowania silnika maszyny i w konsekwencji jego całkowitego uszkodzenia. Jest to jednak wyłącznie jedna z możliwych przyczyn katastrofy, które pojawiają się w wyniku analizy danych meteorologicznych – napisano w raporcie.

Bambang Soelistyo, szef grupy ratowniczo-poszukiwawczej, powiedział w niedzielę, że grupom ratowników udało się zejść pod wodę, do miejsca, gdzie wykryto fragmenty wraku samolotu, ale widoczność na dnie morza wynosiła zero, przy prądach morskich w granicach 3-5 węzłów.

- Z tego powodu musieliśmy na jakiś czas wstrzymać kolejne próby nurkowania. Mimo to, będziemy się starać posłać na dno specjalny zdalnie sterowany pojazd podwodny. Piąta większa część samolotu, którą odkryto w niedzielę rano,ma wymiary ok. 10 m na 1 m - poinformował Bambang Soelistyo.

Jak powiedział Soelistyo, obecnie poszukiwania koncentrują się na skrawku morza na południowy zachód od miasta Pangkalan Bun na wyspie Borneo. Ponadto strefa poszukiwań została rozszerzona także na wschód ze względu na to, że prądy mogły znieść części samolotu.

Priorytetem w obecnej akcji ratunkowej jest odnalezienie i wyłowienie ciał wszystkich tych, którzy podróżowali rejsem QZ 8501. Wśród nich było 155 Indonezyjczyków, trzech Koreańczyków z południa, jeden mieszkaniec Singapuru, jeden Malezyjczyk, jeden Brytyjczyk i jeden Francuz (pierwszy oficer Remi Plesel).

Okazuje się jednak, że samolot być może wcale nie powinien znaleźć się w rejonie zagrożenia.

//www.pasazer.com/img/images/normal/airasia,a320,sin,pbozyk.jpg
Władzie lotnicze Indonezji zobowiązały się zbadać, czy AirAsia nie naruszyła obowiązujących harmonogramów lotów, ponieważ samolot leciał na trasie między Surabają a Singapurem bez stosownego pozwolenia.

Przewoźnik otrzymał zgodę na rejsy jedynie cztery razy w tygodniu: w poniedziałki, środy, piątki oraz soboty. Na niedzielne rejsy, wykonywane jako czarter (stąd nietypowy numer lotu, często wykorzystywane dla połączeń nieregularnych), linia posiadała zgodę tylko na lot powrotny z lotniska Changi wydaną przez urząd lotnictwa cywilnego Singapuru.

W związku z tymi uchybieniami linia lotnicza została zmuszona ze skutkiem natychmiastowym do zawieszenia wszystkich rejsów między tymi dwoma miastami.

Ciągle pozostaje jednak niejasne jak doszło do tego, żeby indonezyjski oddział malezyjskiej linii mógł latać bez stosownego zezwolenia. Jeżeli okaże się, że takich przypadków było więcej na innych trasach, to władze lotnicze Indonezji zapowiedziały, że AirAsia Indonesia straci certyfikat operatora lotniczego AOC (Air Operator Certificate).

Linia odmówiła komentarza w tej sprawie aż do czasu zakończenia śledztwa. Jednocześnie zadeklarowała pełną współpracę z indonezyjskimi władzami. Jak wynika z systemu rezerwacyjnego przewoźnika obowiązujące numery rejsów na tej trasie były zupełnie inne niż ten, który posiadał feralny rejs:
  • QZ678 Surabaja 5:20 – 8:30 Singapur (1-3-56-)
  • QZ679 Singapur 14:10 – 15:20 Surabaja (1-3-56-)
Jak twierdzi AirNav, indonezyjska agencja kontroli ruchu powietrznego, jeszcze przed startem pilot lotu QZ8501 prosił o pozwolenie przelotu na większej wysokości, aby ominąć burzę, jaka pojawiła się na trasie. Uzyskał jednak odmowę ze względu na inne samoloty poruszające się na wyższych pułapach. Z danych wynika, że maszyna leciała na wysokości 32 tys. stóp (9753m), podczas gdy inne samoloty poruszały się na wysokościach 34-40 tys. stóp (10363-12192 metrów).

W swoim ostatnim kontakcie z kontrolą ruchu kapitan Iriyanto prosił o zmianę kursu celem ominięcia groźnego frontu burzowego. Potem kontakt z samolotem został utracony. Było to ok. 40 minut po jego starcie z Surabai.

Piotr Bożyk
Fot. Piotr Bożyk

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy