Bombowy żart w Krakowie
Reklama
Policja zatrzymała już sprawcę fałszywego alarmu bombowego, który na blisko godzinę sparaliżował ruch na krakowskim lotnisku.
Sprawca został zatrzymany w domu przez namierzenie telefonu komórkowego. Okazał się nim 39 letni mieszkaniec Krakowa, który będąc pod mocnym wpływem alkoholu zadzwonił na lotnisko. Pracownicy portu odbierając telefon w niedzielę po godz. 18 usłyszeli, że są umieszczone bomby w dwóch samolotach a sprawca jest na lotnisku i będzie obserwował bieg wydarzeń po wybuchu. Rozpoczęto ewakuację pasażerów, wstrzymano ruch samolotów i przystąpiono do poszukiwań podłożonych ładunków. Po sprawdzeniu lotniska przywrócono ruch pasażerski.
Żartownisiowi grozi od pół roku do ośmiu lat więzienia, zapłaci też kilkadziesiąt tysięcy złotych odszkodowania.
Krystian Urban
Sprawca został zatrzymany w domu przez namierzenie telefonu komórkowego. Okazał się nim 39 letni mieszkaniec Krakowa, który będąc pod mocnym wpływem alkoholu zadzwonił na lotnisko. Pracownicy portu odbierając telefon w niedzielę po godz. 18 usłyszeli, że są umieszczone bomby w dwóch samolotach a sprawca jest na lotnisku i będzie obserwował bieg wydarzeń po wybuchu. Rozpoczęto ewakuację pasażerów, wstrzymano ruch samolotów i przystąpiono do poszukiwań podłożonych ładunków. Po sprawdzeniu lotniska przywrócono ruch pasażerski.
Żartownisiowi grozi od pół roku do ośmiu lat więzienia, zapłaci też kilkadziesiąt tysięcy złotych odszkodowania.
Krystian Urban