Walka z pseudo-taksówkami legalna
Reklama
Lotniska mogą legalnie zakazywać nagabywania pasażerów przez osoby oferujące przewóz, a nie będące taksówkarzami. Tzw. pseudotaksówkarze byli dużym problemem szczególnie dla warszawskiego Lotniska Chopina.
Trybunał Konstytucyjny orzekł dziś (27.2), że przepisy umożliwiające zakazywanie działalności gospodarczej na terenie lotniska bez zgody zarządzającego są zgodne z konstytucją.
Osoby nagabujące pasażerów wychodzących ze strefy przylotów były dużym problemem, bo zwłaszcza cudzoziemcy często myśleli, że to prawdziwi taksówkarze. Samochody tych osób były jednak zaparkowane poza wydzielonym postojem. Cena za kurs do miasta była kilkukrotnie wyższa niż w prawdziwej taksówce.
Lotnisko Chopina zintensyfikowało walkę z pseudo-taksówkarzami przed piłkarskimi mistrzostwami Europy w 2012 r. Pojawiły się wtedy oznaczenia prowadzące do postoju oficjalnych taksówek, a także osoby, które wskazywały drogę i pomagały przylatującym. Na postoju Lotniska Chopina mogą zatrzymywać się pojazdy tylko trzech korporacji.
W październiku 2012 r. w głośnej sprawie skazano pseudo-taksówkarza, który za kurs do centrum Warszawy zażądał od japońskiego turysty 84 euro. Normalnie przejazd na tej trasie nie kosztuje więcej niż 30-40 zł.
Wtedy też w życie weszło rozporządzenie ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej, które m.in. jasno zakazuje prowadzenia działalności gospodarczej, w tym akwizycyjnej lub reklamowej, na terenie lotniska bez zgody zarządzającego. Ten przepis został dziś uznany za zgodny z konstytucją.
Trybunał Konstytucyjny nie miał też zastrzeżeń co do kary grzywny, przewidzianej w ustawie Prawo lotnicze za naruszanie przepisów porządkowych danego lotniska.
Dominik Sipiński
Dominik Sipiński