Co się stało w Modlinie? Komentarz
Reklama
Lotnisko w Modlinie będzie zamknięte co najmniej do końca roku. Powodem są uszkodzenia betonowej, mierzącej 1000 m części pasa. Natychmiastową naprawę zalecił Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Pierwsze sygnały o problemach z drogą startową lotniska w Modlinie docierały jeszcze przed jego otwarciem.
– Zazwyczaj podobne rysy wynikają z tego, że w wyniku mrozu któryś element składu betonu pęka – wyjaśniał wtedy Marcin Danił, wiceprezes Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa-Modlin w rozmowie z "Życiem Warszawy".
– Te rysy wypełniane były podgrzaną żywicą, która jest wielokrotnie bardziej wytrzymała i twardsza niż beton. Cała nawierzchnia pokryta została środkiem hydrofobizującym, który zapobiega nasiąkliwości wody i chroni ją przez trzy lata. Wszystko razem się spaja, a jak już się scali, to nie ma możliwości, żeby wypełnienie odłamało się od nawierzchni – przekonywał.
Swojego zaniepokojenia nie krył prof. Mirosław Graczyk, kierownik Laboratorium Diagnostyki Nawierzchni Instytutu Badawczego Dróg i Mostów.
– Jeśli w świeżej nawierzchni betonowej takie wady powstały, to musiała być jakaś wada techniczna mieszanki. Uszkodzenia nawierzchni mogą być powodem awarii koła samolotu podczas lądowania lub startu. Także to lepiszcze, którym wypełniane są powstałe dziury może w dłuższym terminie zachowywać się różnie – ocenia ekspert - wyjaśniał.
Graczyk twierdził, że na pasie stało się coś niezwykłego.
- Nie wiem, czy to skutek mroźnej zimy czy zastosowanej technologii, błędów w wykonaniu, czy wadliwych materiałów. Ocenia, że takie wady mogą być niebezpieczne dla samolotów odrzutowych. Szczególnie dla tych, których silniki są nisko zawieszone nad nawierzchnią - mówił.
Wykonawca modernizacji drogi startowej, firma ERBUD, obowiązana jest do dokonania naprawy wszystkich uszkodzeń występujących na drodze startowej w ramach gwarancji. Firma zostanie też zobowiązana do pokrycia strat wynikłych z konieczności zawieszenia działania portu lotniczego.
Komentarz Pasazer.com
Na razie nie wiadomo, co dokładnie spowodowało uszkodzenie drogi startowej w Modlinie. Być może problemy z betonową nawierzchnią wyniknęły z silnych mrozów lub błędów konstrukcyjnych. Z całą pewnością wiemy jednak, co oznacza zamknięcie pasa w Modlinie.
To gigantyczny problem dla lotniska. Po tym, jak (oficjalnie) z powodu częstych mgieł i braku systemu ILS na lotnisko Chopina wrócił Wizz Air, teraz zagrożone są także loty Ryanaira, który nie wiadomo, czy zechce wrócić do Modlina. Naprawa betonowego pasa może potrwać dłużej niż do końca roku - wiele zależy od temperatur i pogody.
Nawet jeśli drogę startową w Modlinie udałoby się otworzyć do 31 grudnia, to straty wizerunkowe i finansowe dla lotniska są olbrzymie. Jeszcze przed dzisiejszymi wiadomościami wielu pasażerów z niepokojem pytało, czy uda im się odlecieć z tego portu lotniczego zgodnie z planem - teraz jeszcze więcej będzie w to wątpić.
Port lotniczy w Modlinie zdołał przez pół roku działalności zgromadzić gigantyczną liczbę uchybień. Niedziałające w momencie otwarcia punkty gastronomiczne i sklepy; zastępujący je barowóz; niezadaszone miejsca oczekiwania pasażerów na samolot; częste mgły, łatwe do przewidzenia w tej lokalizacji; brak sprawnego systemu ILS (który, trzeba to przyznać, wiele by nie pomógł); aż po uszkodzony i niezdatny do użytku pas.
Choć konkurencja w tym roku będzie spora (wystarczy wspomnieć plajtę OLT), Modlin ma duże szanse w dorocznym plebiscycie Pasazer.com na "Fiasko roku".
Paweł Cybulak, Dominik Sipiński