KTW/KRK w niedziele jako duo-port!
Reklama
W najbliższy weekend, zwłaszcza w niedziele przedstawiciele ministerstwa infrastruktury czeka ogromne wyzwanie. Jak zaznaczył Tadeusz Jarmuziewicz, sekretarz stanu w ministerstwie, odpowiedzialny za logistykę lotniskową w związku z czekającymi nas uroczystościami pogrzebowymi, w Krakowie operacje lotnicze odbywać się będą co kilkanaście minut.
W rozmowie z Gazetą Wyborczą Jarmuziewicz opowiada, jak ogromne przedsięwzięcie stoi przed polskimi logistykami; zauważa, że z takim "nalotem" nie mieliśmy w historii Polski do czynienia.
- Środowe przygotowania skończyliśmy w czwartek o pierwszej w nocy. Pomijając już wielkość krakowskiego lotniska, takiej operacji logistycznej jeszcze w Polsce nie mieliśmy, żeby 80 ekip (bo tak szacujemy) przywódców państw i wielkich osobowości z najwyższych światowych półek w ciągu kilku godzin przyjąć i odprawić - tłumaczył Jarmuziewicz.
- W związku z tym, że lotnisko w Krakowie absolutnie nie da sobie rady z czymś takim robimy to w "duo-porcie" z Katowicami, czyli dwa lotniska: Katowice i Kraków na raz zajmą się tym samym. Miejsc postojowych w Krakowie mamy 15, w Katowicach gdzieś drugie tyle, zatem logistyka będzie taka, że przylatują, wysadzają swoich i odlatują do Warszawy, gdzie samoloty będą miały postój. Tyle, że powoduje to dodatkowe operacje lotnicze, ponieważ samolot musi jeszcze raz przylecieć do Krakowa lub Katowic i odlecieć. Czasem na jednym pasie lotniczym będziemy cztery razy obsługiwać daną ekipę - dodał.
Tajemnicą poliszynela jest fakt, czyje maszyny zostaną w Krakowie "u boku notabli". Choć ustalenie, jaka maszyna gdzie zaparkuje, to zadanie zarządzanego z Warszawy protokołu dyplomatycznego, to oczywiste jest, że samolot prezydentów Obamy i Miedwiediewa będzie czekał na swoich pierwszych pasażerów na płycie krakowskiego lotniska.
Minister "odkręcał" także nieprawdziwe pogłoski, którymi pochwalił się wojewoda małopolski, że lotnisko zostanie zamknięte dla ruchu regularnego. Nic takiego nie jest brane w ogóle pod uwagę.
Jarmuziewicz przedstawił w rozmowie także alternatywę na wypadek nierzadkiej o tej porze roku w Krakowie mgły. - - Wówczas zwozimy do Warszawy, która ma ILS II kategorii lądowania i mamy przygotowany pociąg - salonkę na 500 miejsc. Też w środę ten plan zatwierdziliśmy.
W planach pierwotnie były brane pod uwagę także lotniska w Łodzi i we Wrocławiu, jednak nie zgodziło się na Biuro Ochrony Rządu.
W rozmowie z Gazetą Wyborczą Jarmuziewicz opowiada, jak ogromne przedsięwzięcie stoi przed polskimi logistykami; zauważa, że z takim "nalotem" nie mieliśmy w historii Polski do czynienia.
- Środowe przygotowania skończyliśmy w czwartek o pierwszej w nocy. Pomijając już wielkość krakowskiego lotniska, takiej operacji logistycznej jeszcze w Polsce nie mieliśmy, żeby 80 ekip (bo tak szacujemy) przywódców państw i wielkich osobowości z najwyższych światowych półek w ciągu kilku godzin przyjąć i odprawić - tłumaczył Jarmuziewicz.
- W związku z tym, że lotnisko w Krakowie absolutnie nie da sobie rady z czymś takim robimy to w "duo-porcie" z Katowicami, czyli dwa lotniska: Katowice i Kraków na raz zajmą się tym samym. Miejsc postojowych w Krakowie mamy 15, w Katowicach gdzieś drugie tyle, zatem logistyka będzie taka, że przylatują, wysadzają swoich i odlatują do Warszawy, gdzie samoloty będą miały postój. Tyle, że powoduje to dodatkowe operacje lotnicze, ponieważ samolot musi jeszcze raz przylecieć do Krakowa lub Katowic i odlecieć. Czasem na jednym pasie lotniczym będziemy cztery razy obsługiwać daną ekipę - dodał.
Tajemnicą poliszynela jest fakt, czyje maszyny zostaną w Krakowie "u boku notabli". Choć ustalenie, jaka maszyna gdzie zaparkuje, to zadanie zarządzanego z Warszawy protokołu dyplomatycznego, to oczywiste jest, że samolot prezydentów Obamy i Miedwiediewa będzie czekał na swoich pierwszych pasażerów na płycie krakowskiego lotniska.
Minister "odkręcał" także nieprawdziwe pogłoski, którymi pochwalił się wojewoda małopolski, że lotnisko zostanie zamknięte dla ruchu regularnego. Nic takiego nie jest brane w ogóle pod uwagę.
Jarmuziewicz przedstawił w rozmowie także alternatywę na wypadek nierzadkiej o tej porze roku w Krakowie mgły. - - Wówczas zwozimy do Warszawy, która ma ILS II kategorii lądowania i mamy przygotowany pociąg - salonkę na 500 miejsc. Też w środę ten plan zatwierdziliśmy.
W planach pierwotnie były brane pod uwagę także lotniska w Łodzi i we Wrocławiu, jednak nie zgodziło się na Biuro Ochrony Rządu.