CSA traci pasażerów ze wschodu
Reklama
Czeskie linie lotnicze CSA tracą pasażerów ze wschodu. To dla linii duży cios, bo przewoźnik z Pragi od pewnego czasu koncentrował się na połączeniach do Rosji i innych krajów Wspólnoty Niepodległych Państw.
Dominik Sipinski
- W ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku CSA straciło ok. 11 proc. pasażerów na trasach do i z Rosji - powiedział cytowany przez dziennik "MF Dnes" Daniel Ŝabík, rzecznik czeskiej linii.
Jeszcze bardziej zmalała liczba pasażerów na trasach ukraińskich. Do i z Kijowa poleciało nawet o jedną czwartą mniej osób niż w pierwszej połowie ubiegłego roku.
Jak podkreśla "MF Dnes", bardzo dochodowe loty na wschód pozwalały do tej pory czeskiej linii na utrzymywanie deficytowych tras w obrębie Unii Europejskiej. Dziennik zauważa, że ceny lotów do Moskwy mogą być nawet dwu- albo trzykrotnie wyższe niż podobnej długości trasa po Europie.
Ŝabík podkreśla jednak, że CSA nie skasowały żadnej trasy do Rosji ani innych krajów dawnego ZSRR. Na siatkę lotów bardzo nieznacznie wpłynął jedynie kryzys na Ukrainie - w tym roku nie ruszyły sezonowe, letnie loty do Odessy.
CSA lata do 8 miast w samej Rosji - poza Moskwą i Sankt Petersburgiem m.in. do Ufy, Jekaterynburga i Rostowa nad Donem.
Odpływ podróżnych ze wschodu to nie tylko problem CSA, ale też Aerofłotu. Rosyjski przewoźnik na trasie do Pragi zaczął wykorzystywać najmniejszy samolot w swojej flocie, Suchoja SSJ100.
Jak wynika z danych lotniska im. Vaclava Havla w Pradze, w ciągu pierwszych sześciu miesięcy liczba pasażerów latających do i z krajów byłego ZSRR zmalała o 5,6 proc. i wyniosła niecałe 600 tys. Najwięcej podróżnych ubyło na trasach z i do Armenii (-42,3 proc.) i Uzbekistanu (-30,2 proc.). Jednak liczbowo największe straty są na kierunkach rosyjskich (ubyło ponad 13 tys. pasażerów) i ukraińskich (ponad 11 tys.).
Na trasie z Pragi do Moskwy-Szeremetiewa wszyscy przewoźnicy przewieźli w pierwszym półroczu o 2,5 proc. mniej pasażerów niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Na lotach do Sankt Petersburga ubyło aż 9,5 proc. podróżnych.
Dominik Sipinski
fot. Dominik Sipinski