Felieton: Festiwal tras?

7 maja 2013 00:20
59 komentarzy
Reklama
Nie tak dawno Eurolot skasował połączenie z Wrocławia do Zadaru jeszcze przed pierwszym rejsem. Powód? Brak wystarczającej liczby samolotów. Kilka tygodni później przewoźnik ogłasza nową trasę - z Lublina do Gdańska.

Czyżby rozpoczął się kolejny festiwal tras w Eurolocie? Warto o to pytać, gdyż strata Eurolotu w 2012 roku (przed audytem) wyniosła 36 milionów złotych i była prawie dwa razy wyższa niż rok wcześniej. Przewoźnik przekonuje, że tak zły wynik finansowy spowodowany jest w zdecydowanej mierze obecnością we flocie starych samolotów typu ATR. Jednak słabe trasy z pewnością nie przyczyniły się do zmniejszenia tego ujemnego wyniku.

Po krótkim okresie, w którym siatka własnych połączeń krajowych i zagranicznych Eurolotu była bardzo, choć ryzykownie rozbudowana, przewoźnik stopniowo ją ograniczał. W rezultacie w Polsce pozostały jedynie dwie trasy krajowe z pominięciem Warszawy: z Gdańska do Krakowa i Wrocławia - podobno to te o najlepszych wynikach.



Trasy w Eurolcie znikały z wielu powodów - brakowało samolotów, bo Eurolot musiał latać dla LOT-u, brakowało pasażerów, a do tego cały czas zmieniała się koncepcja współpracy dwóch polskich państwowych linii.

Wydawało się, że Eurolot nauczył się rozsądniej planować siatkę i zaniechał eksperymentów w stylu "studenckich" tras z Rzeszowa do Szczecina (tak sensowność ich uruchomienia tłumaczył poprzedni rzecznik prasowy przewoźnika) czy z Wrocławia do Rzeszowa, a linia skupiła się na najbardziej dochodowych rejsach krajowych oraz wybranych (zakładamy, że w miarę rentownych) trasach zagranicznych.

Szczególnym oczkiem w głowie szefów firmy są trasy do Chorwacji - Eurolot jest liderem przewozów między Polską a tym krajem, a Polacy coraz chętniej latają na wakacje do Splitu, Zadaru, Dubrownika czy Rijeki. Mimo, że ceny biletów są wyższe, loty i tak cieszą się dużą popularnością.

Gdy przy okazji informacji o skasowaniu trasy z Wrocławia do Zadaru rozmawiałem z rzeczniczka Eurolotu, podkreślała ona, że to trudna decyzja. Gdyby linia miała więcej samolotów, na pewno trasę by utrzymała, bo również z nią wiązała wiele nadziei.

Ale samolotów brakuje, bo Eurolot obsługuje sporo tras dla LOT-u.

I nagle w świetle tych informacji okazuje się, że udało się wygospodarować czas na loty... z Lublina do Gdańska. Niby tylko dwa razy w tygodniu (tak samo często miała być obsługiwana trasa z Wrocławia do Zadaru), niby to krótki lot, niby to ATR 72, a nie Bombardier Q400NG, których rotacje są bardziej napięte... Ale to wszystko nie zmienia faktu, że Eurolot znowu zaskoczył. Czy to decyzja uzasadniona ekonomicznie, czy może powód jest zupełnie inny?

Eurolot przekonuje, że to właścicielom lotniska w Lublinie (głównie samorządy miasta i województwa) bardzo zależało, żeby takie połączenie pojawiło się w siatce. Determinacja samorządu Lublina była na tyle duża, że można podejrzewać, że połączenie otrzymało mocne wsparcie z jego strony.

- Przeanalizowaliśmy propozycję i zdecydowaliśmy się na uruchomienie połączenia – wyjaśnia Anna Rusajczyk, rzecznik firmy Eurolot.

Loty z Rzeszowa do Gdańska obsługiwane swego czasu przez Jet Aira małym samolotem BAe Jetstream 32 mimo, że mocno wspierane przez jeden sezon, to w drugim nie było już mowy o przywróceniu połączenia, bo linia wyraźnie podkreśliła brak jego rentowności. Czy przy głębszym niż wtedy kryzysie ekonomicznym wsparcie dla połączenia Lublin - Gdańsk wystarczy dla jego rentowność - czas pokaże. Warto zaznaczyć, że z Lublina Eurolot będzie operował trzy razy większym samolotem...

Zanim rzucą się na mnie obrońcy Lubelszczyzny i jej lotniczego potencjału - uważam, że na sezon letni ta trasa ma pewien, choć nieduży sens. Latem rejsy na weekend do Gdańska powinno się dać wypełnić (oczywiście przy rozsądnych cenach biletów) - wystarczy, że Eurolot znajdzie co tydzień kilkudziesięciu chętnych na weekend w Trójmieście. Pytanie, czy takie rejsy wystarczą, by pokryć koszty drogich w eksploatacji ATR-ów. Tym bardziej, że ruch będzie odbywał się raczej w jedną stronę - piątkowe rejsy do Lublina i niedzielne do Gdańska będą znacznie gorzej wypełnione.

Nie chcę mi się wierzyć, że łatwiej można wypełnić samoloty z Lublina niż chociażby z Poznania czy Katowic z których szybko Eurolot te trasy skasował. Choć na korzyść Lubelszczyzny z pewnością przemawia fatalny dojazd - to jedno z najgorzej skomunikowanych z polskim wybrzeżem miast.

Trzymam kciuki za nowe połączenie - może gdańszczanie i lublinianie udowodnią mi, że nie doceniam jego potencjału. Wydaje mi się jednak, że otwieranie typowo sezonowej trasy akurat między tymi miastami nie jest najlepszą biznesowo decyzją Eurolotu.

Dominik Sipiński

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
goluz 2013-07-10 11:59   
goluz - Profil goluz
gosc_85a27 Eurolot nie sprzedaje biletów na tej trasie za 99zł. Było na początku kilka biletów za 125 złotych, a potem już standardowo im później kupiony bilet tym cena rosła do 250 czy nawet do 388 złotych tak jak na trasach WRO-GDN czy KRK-GDN.
gosc_7a3fa 2013-05-17 01:32   
gosc_7a3fa - Profil gosc_7a3fa
jsg: pewnie otworzą. Z przesiadka w Szcecinie i dwudniowa przerwa w podróży w każda stronę. Oczywiście liczba połączeń 1/tydzień. :)
jsg 2013-05-17 00:07   
jsg - Profil jsg
Może POZ-LUZ otworzą?
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy