Niemal każdy artykuł na Pasażer.com o nowym połączeniu wywołuję dumę u jednych i zazdrość u drugich. Natychmiast pojawiają się komentarze typu: ,,Jeszcze ten czy inny kierunek bo jest potencjał'', bądź ,, Mogliby otworzyć połączenie z X miastem bo jest potencjał'' lub ,,U Nas też byłoby zainteresowanie tym kierunkiem'', itd. itp. Najśmieszniejszą rzeczą którą robią niektóre lotniska (choć wielu uzna to za coś pożytecznego ) są ankiety gdzie pasażerowie chcieliby latać. Robią to głównie mniejsze porty. Prawda jest jednak taka, że to linie podejmują ostateczną decyzję o tym który kierunek otworzą. Nawet dopłaty nie mają wpływu na ich decyzję. One tylko zobowiązują do uruchomienia określonej liczby połączeń bez konkretnych kierunków. Polska ma dość blisko siebie rozmieszczone lotniska gdzie w większości dominującą rolę i ostateczne zdanie do powiedzenia mają tanie linie. Polski rynek to tak naprawdę Ryanair, LOT, Wizz i Lufthansa. Zarządzający lotniskami ,,stają na głowie'' by dana linia zainteresowała się ich lotniskiem. ,,Wielka czwórka'' polskiego rynku rozdaje karty a polskie porty mogą tylko czekać na ich ruch. Wracając do głównego wątku. To nie jest tak, że uruchomienie dajmy tu np. połączenia z hubem z Lublina przez Lufthansę czy LOT nie ma wpływu na inne połączenia tego przewoźnika z innych miast. Ma i to spory. Linia ta ma sporo danych które informują ilu mieszkańców województwa Lubelskiego lata na tym kierunku przez np. Rzeszów. i po analizie widać ,,jak na dłoni'' że takie połączenie nie ,,uszczupli '' bądź odwrotnie potencjał już uruchomionych połączeń. Czy nowe połączenie,,wyzwoli'' dodatkowy ruch ruch.Ilu pasażerów ..poleci dalej''. I najważniejsze co wielu komentujących nie zauważa. Połączenia tego samego przewoźnika mają często różne ceny dostosowane do ,,zasobności'' kieszeni pasażera z danego lotniska! To również powoduje o intensywności połączenia. Wielu komentujących wręcz ,,domaga się'' minimum 2-3 rotacji dziennie, choć samolot latający raz dziennie ,,wozi powietrze''. Czyli podsumowując, linia zwiększyłaby koszty a przychody pozostałyby bez zmian. A linia lotnicza to nie instytucja charytatywna. Innym przykładem lotnisk które mają ograniczone ..moce'' linii Ryanair to Łódź i Bydgoszcz. W obu przypadkach mieszkańcy tych regionów latają po prostu z Modlina. Coraz bardziej widać, że linie koncentrują się w dużych portach a małe ,,choć piękne'' będą coraz bardziej odsuwane na boczny tor.