Komentowanie dostępne dla zalogowanych użytkowników
W zatłoczonym miejscu wystarczy, że jest 10% ludzi, którzy zdecydowaliby się użyć AED, żeby ktoś podszedł, zdjął ze ściany i użył. Informowanie, jak łatwo używa się AED, jest potrzebne, nawet konieczne. A współczesne AED to nie obrazek typu "lekarz i dwie iskrzące klemy", tylko urządzenie, które zgodnie z gadaną instrukcją trzeba położyć na człowieku, po czym wcisnąć guzik - i tyle.
Poza tym "sprowadzenie na ziemię" z taką prędkością faktycznie może zabić. :P
fortechu, nie odczuwam tego jako "wyśmianie", tylko wyrażenie swojej opinii. Owszem, "wyszedłem z lasu po 500 latach ukrywania sie przed cywilizacja". :o)
humbaku, dlatego właśnie trzeba tłumaczyć, że stosowanie AED jest konieczne i bezpieczne, żeby ludzie się nie bali. W NZK już naprawdę zaszkodzić się nie da.
chómpaq, na FB Cię wyśmiali za Twe stwierdzenie to teraz tu próbujesz być "mondrzejszy"? Czy aby nie napisałeś cyt. [...] Nieumiejętnie użytym defibrylatorem można raczej zabić, niż pomóc [...]? Bardzo szybciutko sprowadzono Cię " na ziemię" i tu również cytat [...] jesli ktoś pisze ze AED MOŻE zabić to mam wrażenie ze wyszedł z lasu po 500 latach ukrywania sie przed cywilizacja [...].
domosie: Pięknie ująłeś w słowa humbacze rozterki właśnie. W pełni się z Tobą zgadzam, ale nadal podtrzymuję przekonanie, że ludzie zwyczajnie by się bali w sytuacji rzeczonej sprzętu użyć. Lub nie wiedzieli jak.
Obsługa AED jest prosta jak drut, bo aparat (przynajmniej tych nowszych generacji) udziela głosowych instrukcji co i jak zrobić. Bardzo trudno to spieprzyć, tym bardziej, że martwego człowieka drugi raz zabić dość się nie da. Polskie prawo jest, jak to często bywa, pogmatwane. Z jednej strony każdy ma obowiązek udzielenia pomocy (nieudzielenie jest przestępstwem ściganym z urzędu), ale nikt nie może nas zmusić do zastosowania AED lub technik resustytacyjnych, jeśli ich nie znamy lub nie czujemy się na siłach. W przypadku nagłego zatrzymania krążenia (czyli wtedy, kiedy używa się AED) sprawa jest jeszcze o tyle prosta, że raczej oczywistą dla sądów i ubezpieczycieli sprawą jest, że pacjent i tak by umarł. Ale w każdym innym przypadku mogą pojawić się roszczenia rodziny czy bliskich wobec osób "nieumiejętnie" udzielających pomocy przedmedycznej, i tu są schody. Dlatego ważne jest, żeby przed faktycznym zastosowaniem AED sprawdzić, czy istnieje taka konieczność - zresztą większość aparatów nie pozwoli nam władować w pacjenta strzału prądu bez wcześniejszej automatycznej analizy czynności serca. Trzeba jeszcze pamiętać, że w przypadku udzielania pomocy przedmedycznej priorytetem jest bezpieczeństwo udzielającego tej pomocy. Mógłbym jeszcze długo pisać :D
A za nieumiejętne udzielenie pomocy (jeśli coś takiego można w ogóle nazwać pomocą), to nie idzie się w Polsce do pierdla? Miłe to, że się daje możliwości, ale podejrzewam, że 90% ludzi nie umie tego obsłużyć. Ba! Nawet nie wie, co to jest. :o)
gosc_81326
2012-01-21 08:27
4tech - tak faktycznie bedzie - bo urzadzenie ma wbudowane takie mini EKG. Jesli jest normalna praca serdca na pewno sie nie uruchomi - tylko powie sprawdz oddech np.
Lepiej jednak sprawdzic czy tetno wystepuje przed zdjeciem urzadzenia ze sciany.
pcharasz
2012-01-21 01:03
i nikt mnie nie będzie po sądach ganiał, jak to bywa w przypadku "bezpodstawnego wezwania karetki"? ;)
pcharasz, na skróty można tak to rozumieć:)
pcharasz
2012-01-20 23:35
Zawsze mnie to zastanawiało, czyli jeśli zobaczę kogoś, kto powiedzmy "osunął się na ziemię", powinienem bez zastanowienia po prostu uruchomić to całe AED? Nieważne, czy to jest zwykłe zemdlenie, nie zażycie odpowiednich lekarstw, czy cokolwiek innego? I ten cały AED mi powie czy reanimacja jest potrzebna?
i to jest bardzo przydatna informacja.